Mimo ,że chodzę do tej knajpy od wielu lat i zazwyczaj bylem bardzo zadowolony ,wczoraj niestety była wielka porażka kulinarna :(. Ciężko powiedzieć czy to wina kiepskiego zaplecza personelu na kuchni czy niezbyt sympatycznego Pana obsługującego salę. Chakchapuri mocno przeciągnięte w piecu. Sery wręcz ścięte ,że ściętym żółtkiem co jest niedopuszczalne. Ciasto przegarowane ledwo wyrośnięte i gumowate. Co do pizzy ,która zawsze była tam mocno średnia , wczoraj poszło grube przegięcie. Ich sygnowana firmowa pizza została podana z zimnym niodsączonym tuńczykiem z wody i jajkiem . Całość była zimna i pływała w wodzie. W skrócie niejadalne. Na pytanie : "Czy tak to powinno wyglądać ?" Kelner tylko wzruszył ramionami i poszedł dalej. Żadnej próby ratowania czy załagodzenia sytuacji. Myślę ,że właściciel ,który ma naprawdę fajny smak i pomysł na ten lokal przez takie wpadki może stracić sporo klientów. A szkoda..
Odpowiedz do właściciela Ponizej.
Bardzo przykro slyszeć, że nie wziął Pan nawet przez chwilę pod uwagę ,że to lokal (pracownicy) mieli gorszy dzień a nie insynuować moje stronnicze podejście. Stanie murem za pracownikami jest zrozumiałe ale nie przy tylu niedociągnięciach. Tak, w kuchni siedzę od ponad 20 lat i proszę mi wierzyć ,że wiem jaka konsystencję ma przegarowane ciasto włożone do zimnego pieca. Tego samego wieczoru kilku gości na moich oczach zwrócili pizzę ,która w ich oczach była niejadalna. Gdyby nie ich stanowcze podejście wątpię czy odzyskali by pieniądze i stracony czas. Żałuję ,że ja tego nie zrobiłem. Ser na chakchapuri był ścięty na amen a jajko ugotowane. Doskonale wiem co widziałem i jadłem tamtego wieczoru. W dzisiejszych czasach trzeba umieć odpowiadać z klasą na konstruktywna krytykę ,przede wszystkim starać się wyjść na przeciw zarzutom i próbować wziąć co nieco na kolokwialną "klatę" . Panu ewidentnie ego na to nie pozwala . Przy takiej konkurencji na mieście życzę aby więcej ludzi w sezonie Was zweryfikowało. Skutecznie mnie Pan zniechęcił do kolejnej wizyty jak i wielu...
Read moreT r a g e d i a, Trochę pizz w życiu zjedliśmy, ale tak okropnej jeszcze w życiu- gdybyśmy wiedzieli, ze tak to się skończy, to myślę, ze bez wahania 100 razy bardziej wolelibyśmy się zadowolić pizza mrożoną z pobliskiej żabki. Wczoraj 11.08 zamówiliśmy 2 pizzę, totalnie klasyczne- szynka, ser, pieczarki, sos no i wydaje się, ze nic tu nie może pójść nie tak, ale naprawdę może. Zaczynając, mieliśmy czekać na pizzę 5-7 minut, które w rzeczywistości okazały się 25 minutami, okej szczerze wolelibyśmy czekać drugie tyle, niż dostać to co dostaliśmy. Pizza niedość, że była surowa- całkowicie białe ciasto i zero zarumienienia, pomyśleliśmy, że to celowo. Niestety surowe były nawet pieczarki, wszystko z niej spadało- coś obleśnego. Dodatkowo była totalnie bez smaku, oliwy którymi można było polać sobie to nieszczęście, były tak odrapane, że wyglądały jakby przeleżały kilkanaście lat w obskurnej piwnicy, zanim ktoś niestety postanowił wystawić je do ludzi. Kiedy wróciłam do obsługi poprosić o zwrot pieniędzy, dwóch młodych pracowników tylko na siebie spojrzało i bez słowa oddali pieniądze- to chyba jedyny plus tej pizzerii, bo choć się starałam znaleźć jakikolwiek to bezskutecznie. Jednakże, postawa pracowników wyglądała, jakby doskonale byli świadomi tego co nam wydali, nie mam pojęcia kim trzeba być, żeby wiedzieć ze wydaje się coś niejadalnego i liczyć, ze nikt nie zauważy. Po mojej prośbie zwrotu rodzina która akurat przyglądała się menu wyszła z lokalu, choć tyle mogliśmy zrobić bo naprawdę szkoda zarówno zdrowia jak i pieniędzy. Naprawdę nie wiem, jak ten lokal się utrzymuje. Szczęście w nieszczęściu ze nikt się nie potruł tymi paroma gryzami. Mogło dać nam do myślenia to, ze jedynymi gośćmi pożal się Boże tej pizzerii, było dwóch Panów pijących piwo- może chociaż tym się bronicie, ale w tym wypadku radziłabym zmienić branżę. Reasumując, lepiej sobie odpuścić. Zdjęć niestety nie mam, bo zanim zdążyłam wyciągnąć telefon, pizzopodobny produkt...
Read moreWysiadasz z tramwaju na rondzie w Brzeźnie, chcesz iść na molo, ale nos odwraca Twoją uwagę w drugą stronę ku unoszącej się w okolicy woni świeżo wypieczonej pizzy. Mimochodem Twoje kroki zaczynają kierować Cię do małej niepozornej knajpki, bo przecież plaża poczeka, głód nie. Zapach staje się coraz bardziej intensywny, aż w końcu stajesz w progu restauracji która stanie się Twoim drugim domem. Mijając wypalany drewnem piec do pizzy nie możesz już doczekać się aż zatopisz swoje zęby w cienkim, chrupiącym cieście idealnie skomponowanej pizzy. Sytuacja zmienia się gdy radośnie uśmiechięta kelnerka żywcem ściągnięta z Octoberfestu podaje Ci menu i już sam nie wiesz czy Twój żołądek woła o pizzę czy świeżo przyrządzonego serbskiego burgera w towarzystwie sałatki z tak świeżych warzyw, że przed chwilą jeszcze zapewne skubała je koza na kaszubskich pagórkach. Niezdecydowany zamawiasz oba dania, które popijasz wiśniowym piwem, które okazuje się być wiśniowym piwem, a nie gazowanym napojem z syropem. Po paru minutach oczekiwania spędzonych na eksplorowaniu maszyny do wypalania kawy otrzymujesz swoje zamówienie i nagle Twoje serce zaczyna bić w rytm Bałkanicy. Eksplozja smaków i zapachów, prawdziwie włoska pizza i soczysty bałkański burger, a to wszystko rzut beretem od brzeźnieńskiego supersamu za cenę biletu na lotnisko żeby polecieć Ryanairem co najwyżej do Radomia. W niesłabnącym błogostanie kończysz swój obiad oraz napój bogów, bo w końcu przyjechałeś na plażę. Na do widzenia zbijasz piątkę z szefem kuchni, a radosna kelnerka macha Ci zachęcająco "do zobaczenia!", bo już wie, że na pewno...
Read more