Polecam tę miejsce od pierwszej wizyty, która dzisiaj miała miejsce. Miła obsługa prowadzi do stolika, gdzie woda już czeka ( jak w niektórych ramenowniach bywa ) co można uznać za dobry zwyczaj. Miejsce ciekawe, unowocześnione kolorowymi neonami, przychodzącymi na myśl street foodu jaki w azji jest popularny. Co do menu - krótkie, zwięzłe i z asortymentem którego brakowało w Katowicach i okolicach. Od przystawek do grillowanych setów. Kimchi z kotsobuschi to miły początek pobudzający apetyt ( co do apetytu, brak alkoholi ), później wjechał zestaw z boczkiem marynowanym na słodko ( oh panie to było niebiańskie ) frytkami z japońskim majonezem ( mimo sosu ciągle chrupkie, co do ostatniej sztuki ) aż po pikle warzywne w dobrej nucie ( stonowane na potrzeby Polaków tj słodkie - kwaśne , a do tego artystycznie pokrojone ). Na mini uwagę zasłużył fakt braku talerzyków, osoby mniej wprawione czy uczące się obsługi pałeczkami mogę się pobrudzić i na brudzić. Ramen, czyli danie tytułowe tego miejsca. Jest ich raptem kilka ( dokładnie 4 ) dwa mięsne, jeden vege i jeden vegan. Dobry makaron przypominajacy ten z londyńskiej ramenowni kanad-ya, cieńki i sprężysty. Smak shoyu bardzo dobry, choć końcówka wydawała się bardzo słona, jakby jakiś dodatek zaburzył efekt końcowy. Miso zaś był fantastyczny do momentu zostania samego płynu, który był delikatnie mówiąc duszący w takiej ilości. Reasumując dla mnie to jest miejsce idealne dla dwojga żeby zamówić kimchi z kotsobuschi jeden z 3 dostępnych setów grillowych ( my jedliśmy z boczkiem i to jest petarda ) i zamówienie jednego ramenu na pół ! Tak na pół ! Bo porcje są olbrzymie. Ceny jak mniej więcej pamiętam do Kimchi z kotsobuschi 14 zł / samo kimchi 12 zł Zestaw grill były bodajże od 38 do 45 zł w zależności od typu Ramen średnio kosztuje 38 zł. Polecam, zachęcam i lokal pozdrawiam ! Wrócimy...
Read moreProponuję podzielić ocenę na dwie części. #1. Lokal Wystrój i sam lokal wyglada bardzo klimatycznie na wielki plus zaliczam fajne neony, to zaprasza. W środku niestety bardzo brakuje przyzwoitej wentylacji, po takiej wizycie cała garderoba śmierdzi garkuchnią…. Za to tylko ⭐️⭐️ Obsługa przyzwoita całkiem zainteresowana gośćmi, jednak nikt nie pyta czy jedzenie smakowało, najwyraźniej wszyscy są przekonani o wysokiej jakości swoich dań, zatem przejdźmy do recenzji dań. #2. Jedzenie Na pierwszy raz z racji, że mamy tutaj do dyspozycji BBQ, zamówiłem zestaw „Yakitori Momo set” W zestawie jak na zdjęciach dostajemy: 4 x szaszłyki z kurczaka z sosem Kizami Do tego frytki Okonomiyaki i sezonowe pikle Mięso bez smaku 🤷🏻♂️ jałowe, mdłe. Co gorsza kurczak w środku był surowy 🤢 szklisty… Kolega po tej wizycie spędził wieczór w toalecie bo zjadł wiekszą cześć porcji…. Frytki jak frytki okraszone płatkami suszonej ryby Katsuobuschi. Pikle smaczne i tyle.
Rameny
Black Garlic Shoyu Vegan Wywar potwornie słony! ciężko doszukać się innych smaków przez drapiące od soli gardło. Pozostałe składniki jak zioła i grillowanie warzywa oraz dwa Wontony z pysznym grzybowym nadzienie uratowały ten ramen. Tanatanmen z antrykotem Bardzo smaczny, nie przesolony, wołowina dobra ale twarda.
Rameny ⭐️⭐️⭐️ Dania z BBQ ⭐️ (tylko...
Read moreNiestety, ale tylko dwie gwiazdki. Na pozytywy składa się miła obsługa zainteresowana gośćmi oraz szeroka gama dobrych przystawek. Próbowałam frytek, były bardzo fajne, ale nie oszukujmy się – zrobienie dobrych frytek to nie jest jakiś super restauracyjny wyczyn. Herbata w czajniczku również była całkiem dobra.
Próbowaliśmy tantamenu z wołowiną w kawałkach oraz shoyu – oba były bardzo tłuste i zbyt ciężkie, zdecydowanie za bardzo jako że są na drobiowym wywarze, a nie wieprzowym. Mięso w tantamenie smakowało jak zwykłe mięso po obróbce termicznej – zupełnie jakby wcale nie było marynowane, ani niczym nie przyprawione, ot jałowe – czy tak było? Nie wiem. Po prostu mi nie smakowało. Właściwie żadna część ramenu mi nie smakowała – ani makaron, ani mięso, ani dodatki, ani bulion. Dodatkowo dziwna maniera dokupywanie do ramenu jajka osobno, bo z założenia nie ma go w zestawie – dla mnie to trochę tak, jakby kupić rosół, ale dopłacać za makaron.
Dodatkowo, chociaż w lokalu było tylko dwóch klientów, zostaliśmy poproszeni, aby założyć maski przy poruszaniu się po lokalu – czyli na jakieś 5 kroków dojścia do stolika. Nie wpływa to jakkolwiek na ocenę, bo rozumiem zasady panujące podczas pandemii, ale nie spotkałam się z tym w jakimkolwiek innym lokalu – po prostu poczułam się z tym dziwnie zaraz na...
Read more