Byłem na śniadaniu ze znajomą, potrawy całkiem smaczne (w śniadaniu brytyjskim jedynie boczek mógłby być albo cieńszy, albo dłużej wysmażony, ale to jedyna uwaga), brak czarnej herbaty w środku tygodnia w godzinach porannych trochę mnie zaskoczył ale i to do przeżycia, natomiast zachowanie pani (chyba) właścicielki obsługującej salę co najmniej dziwne, ponieważ od samego podania śniadania chyba byliśmy na ciągłej obserwacji, zrobiłem sobie chwilową przerwę w jedzeniu i odłożyłem sztućce (porcja jest spora, a na talerzu miałem jeszcze dobrą połowę śniadania), a owa pani pojawiła się znikąd zabrać talerz, bo myślała, że już nie będę jadł (gdy od podania śniadania myślę, że minęło maksymalnie 10 minut). Po otrzymaniu od pani rachunku na stolik i płatności gotówką, pani odeszła jak to jest w zwyczaju, tylko, że ja nie zdążyłem sięgnąć do portfela, a pani wróciła z powrotem po rachunek. Idąc do toalety czułem się mierzony wzrokiem, partnerka oczekująca na mnie przy stoliku w tym czasie również. Wszystkie te sytuacje nas śmieszą i jest co opowiadać, aczkolwiek wolelibyśmy jednak zjeść śniadanie na luzie, niczym nie skrępowani. Nie wiem czym sobie zasłużyliśmy, bo byliśmy mili i sympatyczni, pieniądze również zostawiliśmy za usługę, chyba, że za długo konsumowaliśmy...
Read moreBistro w tym miejscu to świetny pomysł, a liczba gości tylko to potwierdza! I za to BRAWO! Potrawy, których kosztowałem były OK. Są jednak "ale", które wpłyną na to, czy będę korzystał nadal z usług tego miejsca: Stoliki w części "restauracyjnej" wewnątrz są napchane tak gęsto, że w zasadzie nie można mówić o intymności w tej przestrzeni. Również w tej części hałasy dobiegające z części kuchennej są zbyt duże, nawet jak na bistro. Trudno usłyszeć własne myśli, że o słowach drugiej osoby nie wspomnę. No i... psy. Widać, że ich właściciele czują się tu jak u siebie. Być może wkrótce już tylko oni będą korzystać z tego miejsca. Jeśli o to chodzi - życzę właścicielowi, aby miał odwagę się określić jednoznacznie; np. że to lokal dla właścicieli psów i z psami. Nie jest żadną przyjemnością spożywanie posiłku w towarzystwie obcego, prychającego i puszczającego bąki kejtra. Jeśli decyduje o tym właściciel, a opinia bezpsowych klientów nie ma znaczenia - to właściciel lokalu wraz z właścicielami psów powinien zasiadać do wspólnego stołu.
Szkoda, widać najlepszy pomysł można zepsuć...
Niestety, wbrew zapewnieniom, nie przemyśleliście tematu i nie wprowadziliście żadnych zmian. Jest jeszcze gorzej: to już psiarnia, a nie bistro....
Read morePo raz drugi jedliśmy śniadanie w tym lokalu — i po tym, co zobaczyliśmy, był to ostatni raz. Za pierwszym razem siedzieliśmy na zewnątrz i wszystko nam się podobało. Kilka dni temu zdecydowaliśmy się jednak usiąść przy stoliku wewnątrz — i to zrujnowało nam dzień.
Restauracja ma otwartą kuchnię, co — jak mi się wydaje — powinno oznaczać pełną zgodność ze wszystkimi normami czystości i higieny. Tymczasem zobaczyliśmy kucharza, który miał długie włosy zwisające nad jedzeniem i ciągle ich dotykał podczas przygotowywania potraw. To absolutnie niedopuszczalne! Dodatkowo rozmawiał przez telefon w trakcie gotowania. Oczywiście nie miał rękawiczek, a rąk nie mył po każdym dotknięciu włosów.
To całkowity brak szacunku wobec klienta — po prostu obrzydliwe. Nie będę się nawet wypowiadać na temat smaku jedzenia. Jeśli pracujesz w otwartej kuchni i jesteś widoczny dla gości, jesteś zobowiązany do zachowania odpowiednich standardów: nie dotykaj włosów, nie używaj telefonu bezpośrednio rękami, noś rękawiczki i regularnie je zmieniaj. A włosy absolutnie nie powinny zwisać nad jedzeniem.
Na plus: kelnerka była bardzo miła i do obsługi nie mamy...
Read more