Po ostatniej wizycie w Centrum Sztuki Współczesnej Łaźnia nie mogę pozostawić tego doświadczenia bez komentarza. Absolutnie nie mam zarzutów co do wystawy. Owszem, nie jest to duża przestrzeń, lecz już mi znajoma. Wystawę uważam za ciekawą, a niektóre dzieła odznaczały się wręcz wyjątkowością. Również krytykowany w opiniach pierwszy kontakt z obsługą kas, przebiegł bez zarzutu. Pani była miła. Wchodząc jednak na salę wystaw, będąc zadowolonym z braku innych zwiedzających i spodziewając się spokojnej przestrzeni na kontemplacje dzieł, doznałem szoku. Panie pilnujące wystaw (w pierwszym kontakcie spokojne i kulturalne ) podążają za zwiedzającym niczym ochroniarz podejrzewający o kradzież w sklepie. Ja osobiście nie byłem w stanie w pełni skorzystać z kontaktu ze sztuką, ponieważ czułem wręcz oddech pracownic na własnym ramieniu. Bardzo nieprzyjemne jest poczuć się jak intruz, lub podejrzany. Śmiem twierdzić że ani ja, ani moja przyjaciółka nie daliśmy obsłudze najmniejszych powodów aby tak nas postrzegać. Jedyną ucieczką i granicą były zasłonki oddzielające sale z rzutnikami. Wtedy Panie pozostawały na zewnątrz, lecz cień ich krążących sylwetek zaraz za wiszącym materiałem nie pozwalał o sobie zapomnieć. :) Być może takie zachowanie wynika z tego że w Centrum Sztuki Współczesnej panuje zakaz fotografii przedstawionych dzieł. Przyznacie Państwo że jest to dosyć niedzisiejsze, szczególnie jeżeli wymaga tak pilnej pracy osób pilnujących tego porządku. Życzę państwu aby Wasze wystawy zapełniały się większa liczbą odwiedzających, nie wiem jednak jak wtedy te biedne osoby poradzą sobie z baczną obserwacją każdego z osobna. :) W życiu nie spotkałem się z tak irracjonalnym zachowaniem osób pilnujących wystaw sztuki. Dzieła eksponowane w Łaźni z pewnością nie były najcenniejszymi i najpilniej zabezpieczonymi dzieła z jakimi miałem styczność. Domyślam się iż opisane zachowanie wynika z narzuconych pracownikom norm przez zarząd placówki. Czuję zażenowanie i mam ochotę zawołać: Wstyd Łaźnio! Nie tak powinna wyglądać realizacja misji takiego miejsca.
Edycja po odpowiedzi na opinię: Dziękuję za odpowiedź. W naszym przypadku “notoryczność” polegała na jednorazowym wyciągnięciu telefonu z kieszeni i jednorazowym zwróceniem uwagi, która oczywiście została przez nas uszanowana. Pomimo lekkiej ironii wyczuwalnej w Państwa wypowiedzi zapewniam że często zdarza mi się odwiedzać wystawy sztuki i jest to praktyka pozostająca w znacznej mniejszości. Nie jest dla mnie szokującym fakt iż “artyści nadal funkcjonują i dysponują prawami autorskimi” :). Myśę że mamy tutaj temat na oddzielną i złożoną dyskusję. Podsumowując: jeżeli mają Państwo problem w egzekwowaniu zakazu fotografii, który w tej konkretnej sytuacji jest konieczny. Myślę że warto zadbać o jasną komunikację z odwiedzającymi, zamiast utrzymywania tak wrogiej atmosfery. A) Informacja oraz prośba podczas wydawania biletów przy kasie/ kontroli. B) Czytelna informacja wizualna przy wejściu do przestrzeni...
Read moreGrayson Perry and Damien Hirst for £2.... What a Discovery, "the vanity of small differences" plus other exquisite work, very interesting, well worth a visit. Like all Gdansk museums the door will be closed and the place will look shut. Try the door splendors await. Worth the short walk...
Read more50p (2 zlotys) entry fee for a small exhibition in a cool building. 10 min walk from the centre of Gdansk. Probably best for the contemporary artists out there who are curious about what art students are up to in Gdansk! Visit only took about 30 mins to...
Read more