Kościół z moich dziecięcych/młodzieńczych lat. Po ponad trzydziestu latach mając okazję do odwiedzenia i uczestnictwa we mszy świętej mogę powiedzieć co się zmieniło. Mury w stylu neogotyckim się nie zmieniły :-). Wciąż jednakowo piękne i nastrojowe wnętrze z ołtarzem głównym i bocznymi fantastycznie doświetlonymi witrażami w słoneczny dzień, drogą krzyżową i ambonami. W nawie głównej nad ołtarzem przybył wiszący krzyż z figurą Chrystusa, który dopełnia atmosferę sacrum (moim zdaniem dobry pomysł). Do pełni szczęścia brakowało mi bardzo ważnej dla mszy dobrej oprawy wokalnej/muzycznej. Organy jak dawniej wykazują olbrzymi potencjał dźwięków niestety nie wykorzystany... wiem, że kiedyś byłem młodszy i miałem lepszy słuch ale moje obserwacje potwierdziła córka - tak słabego wykonania kolęd i "te deum laudamus" nie pamiętam z jakiejkolwiek innej świątyni, przykro było słuchać... tak już rola organisty, że niczym przewodnik "dla wiernego ludu" przy wydatnej pomocy kapłana musi narzucić głośność, tempo i stronę wokalną pieśni kościelnych. Inaczej ludzie będą coś mamrotać pod nosem na zasadzie "po co się wychylać"....