Dn. 11 lipca 2020 r. ok. godz. 17:40 za p zamówiłem wraz z żoną "Zestaw Edo 36 szt." wart 125 zł w Pataya Sushi Restaurant Gliwice. Zaznaczona godzina dostawy: 19:30. Niedługo później, z numeru 796 558 377 zadzwoniła przedstawicielka restauracji informując, że zamówienie nie może być zrealizowane na tę godzinę, a najwcześniej 20:30. Upewniwszy się, że nie ma opcji przesunięcia dostawy nawet na 20:00, zgodziliśmy się nie anulować dostawy a przeplanować nasz wieczór. Nie sądziłem, że aż tak...
Zamówienie zostało dostarczone nawet chwilę przed 20:30. Co prawda dostawca podając zamówienie prowadził rozmowę, ale nie mam nic przeciwko - dojechał przecież przed czasem, skinął i był uśmiechnięty, a spojrzawszy szybko do torby na szczelnie zapakowane zamówienie, nie nabrałem podejrzeń. Długo przed 21:00, gdy szykowaliśmy wieczorną ucztę, sushi zostało odpakowane. I tu pojawił się pierwszy zgrzyt. Łosoś na nigiri był częściowo surowy a częściowo "ugotowany" co wzbudziło nasze zaskoczenie. Jednak gdy chwilę później przystąpiliśmy do uczty, cały plan na wieczór legł w gruzach. Otóż główna rolka sushi, smażonego w tempurze okazała się zupełnie niezjadliwa. Tempura była częściowo rozmiękła, a częściowo rozmokła, przesiąknięta tłuszczem. Żona podjęła decyzję, że dzwoni do obsługi restauracji w celu wyjaśnienia sprawy i wymiany zestawu.
Odebrała sympatyczna pani, która po wstępnym nakreśleniu problemu, poprosiła o chwilę cierpliwości i przekazała telefon kolejnej pani - reprezentującej Patayę. Nawiasem, jak teraz sobie uświadomiłem - pani nie raczyła się nawet przedstawić. Po ponownym opisaniu sytuacji (grzecznie, kulturalnie i z chęcia otrzymania - po prostu - smaczenego jedzenia), najpierw pani stwierdziła, że nigiri (Salmon Tataki) najpewniej jest wersją opalaną. I tu, ponieważ jedna i druga strona nie wyrażała 100% pewności co do tego jak być powinno, odpuściliśmy temat, przechodząc szybko do nieszczęsnych rolek futomaków Ebi oraz Sake - obu w tempurze. Pani początkowo próbowała wykręcić temat, argumentując że zapewne za długo leżały. Po dłuższym tłumaczeniu przyznała, że tak nie powinno być i mogły zostać zbyt wcześnie, zbyt gorące zamknięte w pudełku.
Teraz przechodzimy do wisienki na torcie, czyli propozycji rozwiązania problemu. Bezimienna przedstawicielka Pataya Sushi przy Bankowej 5 w Gliwicach zaproponowała 15% rabatu na kolejne zamówienie, na co nie zgodziliśmy się wyjaśniając że problem leży w kluczowej, sporej części zamówienia. Zaproponowaliśmy wymianę zamówienia na nowe, prawidłowo przyrządzone. Po chwili oczekiwania (konsultacjach bez naszego udziału), otrzymaliśmy informację że możliwa jest wymiana - uwaga - części zamówienia co do której mamy zastrzeżenia, ale nie dziś bo do północy mają już pełne obłożenie dostaw. Poprosiliśmy o sprawdzenie czy jednak nie byłaby możliwa dostawa jeszcze tego samego wieczoru, gdyż takie rozwiązanie było dla nas niesatysfakcjonujące. Po ponownych konsultacjach z wyłączonym mikrofonem, pani z Pataya Sushi stwierdziła, że oni mogą dowieźć dzisiaj, ale nie wiedzą o której. Próba doprecyzowania skończyła się deklaracją - między 22 a 24:00. Ponieważ jednak nie mieliśmy pewności co do jakości kolejnego zamówienia, żona poprosiła by rolki futomaków Ebi i Sake nie były pieczone w tempurze. I tu pani z Patayi przeszła samą siebie, drwiącym głosem twierdząc, że skoro nie mamy pewności co do jakości tego zamówienia to może jednak lepszym rozwiązaniem jest rabat 15 % na kolejne zamówienie. Nie doszliśmy do porozumienia... (to zdaniem podsumowania - ze względu na limit znaków w opinii).
Ostatecznie sprawdziłem. Nigiri owszem, powinno być częściowo przypieczone ( bardziej wygląda na zaparzone), o czym ostatecznie nie rozstrzygaliśmy, bo ani my ani - uwaga, uwaga - osoba rozmawiająca z nami nie miała pewności. A powinna znać lub sprawdzić zamawiany zestaw. Co do całej reszty, nie mam wątpliwości, że była wykonana nieprawidłowo.
Całość zgłoszona do Pyszne.pl i na adres kontaktowy restauracji. Czekam na...
Read moreRozczarowująca Zmiana Jakości – Kiedyś Świetnie, Dziś... Pięć lat temu z przyjemnością oceniłem tę restaurację na 5 gwiazdek, doceniając ją za doskonałe jedzenie i ogólne, pozytywne doświadczenia. Niestety, moja niedawna wizyta, która miała miejsce dwa dni temu, przyniosła ogromne rozczarowanie.
Pierwsze wrażenie było pozytywne – wystrój restauracji jest bardzo ładny i nowoczesny, co było miłym zaskoczeniem. Jednak już na początku zauważyłem, że obsługa, a konkretnie jedna z kelnerek, poruszała się dość chaotycznie. Prawdziwe, niestety negatywne, zaskoczenie nadeszło jednak wraz z zamówionymi daniami, które kiedyś były tu pewniakami.
Zupa Tom Yum – Daleko od Autentyczności
Zamówiłem zupę Tom Yum, klasyk, który miałem okazję kosztować setki razy w Bangkoku i innych miastach na całym świecie. Zawsze ceniłem ją za prosty, aromatyczny skład: pomidory, czosnek, trawa cytrynowa, liście limonki, krewetki i, co najważniejsze, kolendra, która nadaje jej charakterystyczny i niezbędny aromat.
To, co otrzymałem, miało niewiele wspólnego z autentycznym Tom Yumem. W misce znalazły się zaledwie dwie krewetki, duża ilość posiekanej papryki i, co najgorsze, tona mleczka kokosowego. Całkowicie brakowało pomidorów oraz kluczowego składnika – kolendry. Nie wiem, co to była za zupa, ale na pewno nie Tom Yum. Dla przypomnienia, tajska ostra zupa Tom Yum jest przygotowywana na bazie bulionu lub wody, zazwyczaj z krewetkami (tom yam kung) lub kurczakiem (tom yam kai). W jej skład wchodzą ponadto grzyby, trawa cytrynowa, chilli, galangal, liście papedy, pomidory i kolendra.
Pad Thai – Zupa z Makaronem Zamiast Smażonego Dania
Dając kuchni drugą szansę, zamówiłem Pad Thai. Pad Thai to popularne tajskie danie z makaronu ryżowego, smażonego z różnymi składnikami, takimi jak jajka, tofu, krewetki (lub mięso). Całość jest doprawiona sosem na bazie tamaryndowca, sosu rybnego i cukru, a podawane jest zazwyczaj z limonką i orzeszkami ziemnymi. Oczekuje się, że makaron będzie wilgotny, z dodatkami, przypominający konsystencją spaghetti, z orzechami i lekką zawartością sosu.
Zamiast tego otrzymałem danie, które w dwóch trzecich talerza składało się z płynu. Była to praktycznie zupa z makaronem, której konsystencja była tak rzadka, że ubrudziłem się podczas jedzenia.
Podsumowanie
Reasumując, obecna kuchnia tej restauracji nie ma nic wspólnego z kuchnią azjatycką i nawet się do niej nie zbliża. Po dawnej "Patayii" nie zostało nic. Świetny wystrój, choć przyjemny dla oka, nie jest w stanie zrekompensować braku elementarnej wiedzy kulinarnej.
Zdecydowanie odradzam wizytę w tej restauracji. Moja noga tam nie postanie przez...
Read moreSzanowny Panie Anzhey, wczoraj wraz z przyjaciółką odwiedziliśmy Państwa restaurację i byliśmy bardzo rozczarowani. Mieszkałam wcześniej w Gliwicach i bardzo często odwiedzałam Państwa restaurację wraz z rodziną i znajomymi. Mieszkam teraz w Krakowie już od roku, ale za każdym razem, gdy jestem w Gliwicach, przychodzę do Was na lunch. Zawsze byłam zadowolona z obsługi i jakości jedzenia. Sama mam bezpośrednie powiązania z biznesom restauracyjnym na Ukrainie. Dlatego nigdy nie zwracam uwagi na drobne niedociągnięcia, bo doskonale wiem, jak trudno jest pracować w tym zawodu. Ale sytuacja, która wydarzyła się wczoraj, nie może pozostać bez waszej uwagi. Ponieważ nie świeże jedzenie i niegrzeczność ze strony personelu są niewybaczalne! Kiedy dotarliśmy do lokalu, kelnerka od razu nas uprzedziła, że na sushi będziemy musieli poczekać godzinę, abyśmy mogli wybrać dowolne dania z drugiej strony karty i dotarłyby znacznie szybciej. Zamiast sushi musieliśmy więc zamówić Tom Yam i sałatkę (sashimi). Zupa dotarła dość szybko, jednak miała trochę dziwny smak i bardzo różniła się od tej, którą wcześniej u Państwa zamówiłam. Na sałatkę czekaliśmy godzinę! Salę obsługiwały dwie kelnerki, do których nie można było dotrzeć. One po prostu nie zwracali uwagi na to, że ich wołamy. Ze stołu nie usunięto również brudnych naczyń! Kiedy nie mogłem już tego znieść, wstałem od stołu, podszedłem do baru i poprosiłem o sałatkę, za chwilę nam ją przynieśli. Najwyraźniej zapomnieli, bo nie wyglądało to już świeżo (widać to po zieleni na zdjęciu). Kelnerka od niechcenia położyła sałatkę na stole. I zamiast przeprosić za oczekiwanie, powiedziała, że nie obiecała, że sałatka będzie szybka. Sałatki nie dało się zjeść, bo warzywa nie były świeże, jedliśmy tylko ryby. Otóż w wyniku wizyty w restauracji zamiast delektować się potrawami dochodzi do zatrucia pokarmowego. Zarówno ja, jak i moja przyjaciółka bardzo bolały nas brzuchy. Po tej wizycie zupełnie zniknęła chęć przyjścia do Waszej restauracji i polecania...
Read more