(Aktualizacja opinii, kolejna wizyta - Restaurant week wiosna 2022) Nasza kolejna wizyta w Wina Dajcie (podczas restaurant week) - wybierając się do restauracji wiedzieliśmy, że nie będziemy żałować. Jak zwykle jedzenie było bardzo smaczne, ale do rzeczy... Na przystawkę była sakiewka z ciasta filo z wołowiną i warzywami. Żeby ją zjeść trzeba było się trochę natrudzić, bo strasznie się kruszyła - żeby nie nakruszyć zbyt mocno wokół stolika. Ale trzeba przyznać, że fajna była przy tym zabawa. Do tego nie wiem czy farsz czy sos podany z sakiewką był dość ostry - dla mnie bomba bo lubię takie smaki :-) Na danie główne była pierś z kaczki (trafiona w punkt) i gratin jarzynowy. Pierwszy raz jadłem gratin i stwierdzam, że to bardzo fajny dodatek do mięsa. Zwięczeniem całości był deser. Granola z musem jogurtowym była bardzo lekka, niezbyt słodka, ale bardzo sycąca. Do tego świeże owoce... Była dokładnie tym czego potrzebowaliśmy do kawy, która zamówiliśmy. Pomijając bardzo dobre jedzenie, obsługa była na najwyższym poziomie, a atmosfera jak zwykle świętna - bardzo przytulna. Podsumowując, świetnie spędzone 1.5h 👋😁
W restauracji byliśmy po raz pierwszy przy okazji Restaurant Week. Byliśmy w niedziele w porze obiadu i idealnie pasowała do tej sytuacji. Nie jest to ekskluzywna restauracja, a taka do której można pójść zarówno na specjalną okazję, jak po prostu na obiad/kolację z przyjaciółmi. Jest niezbyt duża, ale przez to bardzo przytulna.
Co do jedzenia, to idealnie nasze smaki. Do rzeczy...
Przystawka. Połączenie boczku ze słodko-kwaśnym sosem jest bardzo ciekawe. Do tego morele faszerowane serem. Bardzo fajna kompozycja.
Danie główne. Ligawa była idealnie miękka, a z dodatkiem sosu i chrzamu - rewelacja. Do tego zaskakująco smaczny dodatek - maślana polenta, czyli zastygnięta kasza kukurydziana z masłem. Wszystko na prawdę smaczne.
No i deser. Po prostu REWELACJA. Słodko ostry smak musu z gorzkiej czekolady i pieprzu świetnie łączył się z galaretką z brzoskwiń. Do tego sos pomarańczowy z nutką chili. Uwielbiamy takie połączenia.
Na 100% jeszcze...
Read moreWreszcie udało nam się z Żoną udać do Wina Dajcie! W ramach festiwalu Restaurant Week 2020 Wina Dajcie oprócz wina skomponowało popisowe menu. Będę się zachwycał, bo jest czym! Przystawki już z mocnym uderzeniem rozmaitych akcentów smakowych dały jasno do zrozumienia, że dalej będzie tylko lepiej a zaczęliśmy od wysoko zawieszonej poprzeczki! Te akcenty smakowe to dodatek do musu z grasicy cielęcej rzeżuchy, kremu chrzanowego, konfitury dereniowej, rzodkiewki, pikli, musztardy i przede wszystkim szafranu. W przystawce do menu jarskiego akcenty trochę w innym kierunku, bo dość delikatne carpaccio z gruszki z proziakiem z nutą bzu. Dość powiedzieć, że w każdej potrawie jakiej próbowaliśmy te smaki rozbłyskały jak fajerwerki na niebie i eksplodowały w różny sposób w różnych kolorach. Całość tworzyła imponujące widowisko jak podczas 4 lipca czyli dnia niepodległości w USA. Pełnej satysfakcji doznaliśmy przy deserze. Deser ze smażonego mleka brzmi średnio. Nie miałem dotychczas okazji próbować Leche Frita. Wyjątkowy, oryginalny, wspaniały nieprzesłodzony deser. Tutaj również smak był wielopoziomowy za sprawą ciekawych dodatków. Lokal przytulny, posiadający klimat tworzony nie tylko nowoczesnym wnętrzem ale również spokojną muzyką i świetną dyskretną obsługą. Zgodnie z nazwą lokalu, poprosiłem by wina mi dali i dostałem pyszne gruzińskie z regionu Kakheti. Obecność Właściciela daje mi pewność że dba on nie tylko lokal, ale przede wszystkim o Klientów, ich satysfakcję i o jakość obsługi i wszystkiego co mnie u Niego w gościnie spotka. Bardzo to cenne. Już poleciłem moim Bliskim i polecam to miejsce innym! WARTO! Ja będę tu na pewno wpadać na kameralne koncerty, które są...
Read moreDo Wina dajcie wybierałam się już dłuższą chwilę. Restauracja mieści się w ścisłym centrum Rzeszowa. Wystrój lokalu jest bardzo ładny - szczególną uwagę przykuwa ściana zrobiona z półek, na których poukładane są różnorakie wina. Z pośród sporego menu skusiliśmy się na własnej produkcji makarony, chociaż nie ukrywam - zastanawiałam się nad podpłomykiem. Na przystawkę jednak wybraliśmy zestaw pieczywa, składający się z przypieczonego chleba i chałki. Do tego podana była oliwa pietruszkowa. Całość w porządku, chociaż myślę, że lepiej komponowałoby się masło ziołowe, lub kilka rodzajów masła. Plus, że na stoliku znajduje się solniczka i pieprzniczka. Jednak, tak słabej carbonary nie jadłam nigdy. Niby kremowa, niby wszystko zrobione dobrze, ale była niesamowicie mdła. Próbując sera, którym był posypany makaron śmiem twierdzić, że nie był to Pecorino Romano… Carbonara, która jest słonym daniem, tutaj zdecydowanie taka nie była - musiałam całość dosolić. Boczek był dobrze wysmażony, jednak czasem czuć było posmak spalenizny. Drugi makaron - spaghetti al limone również nieco mnie zawiódł. Teoretycznie był w porządku, jednak po kilku widelcach miałam już dość jedzenia… Brakowało jakiegoś ciekawego twistu, nie było czuć ani czosnku, ani bazylii, tylko masło z limonką. Ręcznie robione makarony w porządku, mocno jajeczne, jednak cienkie. Obsługa w porządku, miła, Pani zapytała się czy wszystko smakuje. Ogólnie, raczej nie polecam, może wrócę spróbować podpłomyków, bo ciekawią, i wówczas moja opinia o tym...
Read more