A really nice and cosy place I would definitely recommend. It is a very small place, and while from the outside it might look like nothing interesting due to its size and simple design, it is a place that casual drinkers and friends meeting friends would love to visit. Their menus are both in Polish and in English (at least the food ones), and the waiters were able to swap from Polish to English once they noticed my Polish was terrible! The food was also great. I got a chicken burguer which was monstruous (I couldn't even eat it in one piece, so had to separate it in stages!), which had a nice polish regional cheese that I loved. The ingredients felt fresh, and the taste was amazing. I also had a warm beer with fruits to fight the cold from outside. Even though I didnt really like the overall drink, I admit that the taste was good and that it went down easily. The local was always full when we visited it, and some sort of Christmas event was organized in their outside yard when we were there. Together with a very affordable prize (two gigantic main dishes, two drinks and two coctails for 130 zloty), it is definitely a place I would recommend for some nice food and cosy ambient outside from the very center of the city, yet easily accessible by tram. Thank you, Jaś i Małgosia, I will visit...
Read moreLast Thursday I arrived at this lovely cafe at 12.15pm. Never noticed they stopped breakfast at midday but the lovely young girl called Ula(I think) got me Scrambled Eggs anyway, extra bacon onions and fresh grapefruit juice, cafe latte. Today, Tuesday, I hurried to get here and arrived at 11.45. One of the girls from before was working, and a young guy with short dark hair. It took 10 minutes to get served which is fine, and I once again asked for the excellent Scrambled Eggs Plus extras. This time the guy said, breakfast is finished. I said I was in 10 minute ago and it’s only 11.55. “It’s finished”. I only ordered a coffee. Also, despite clearly not being Polish (I’m Scottish). He handed me a polish menu. I asked for an English and he pointed to where they were.(below the cutlery) I’m sure the guy is nice, but a little better service would have went along way. I’m disappointed...
Read moreMiejsce z historią, owszem, ale mogłoby się zdecydować co do tego, czym chce być. Restauracją? Być może. Klubowiarnią? Nie na dzisiejsze standardy.
Nie byłam w Jasiu i Małgosi przed przedwczoraj. Postawiona pod ścianą w sprawie organizacji spotkania dyskusyjnego na 10-15 osób, stwierdzilam, że czas spróbować. Poniewaz nie znalam miejsca, przy rozmowie przez telefon doprecyzowalam, że nie będziemy jeść, będziemy rozmawiać i wyjmiemy komputery. Żeby wiedzieć "czy to ok". Ponoć ok.
Na wszelki wypadek, na dzień przed, odwiedziłam "klubokawiarnię". Trochę dziwnie, mialam bardziej wrażenie być w restauracji, zwłaszcza gdy latte podane jest jak cappuccino, ale ok - jedzenie zachwalane (nie, nie próbowałam), nie musi być idealnie.
Będąc na miejscu, raz jeszcze poprosiłam o weryfikację rezerwacji. Doprecyzowałam, że będzie nas bliżej 15. Powiedziano mi, że na sali będzie tylko druga grupa 10 osobowa, bo na dole będzie fińskie karaoke (sama bym poszla gdybym mogła). Ok. 15 osob i 10 osób, pomyślałam sobie, na pewno posadzi się nas po przeciwnych stronach sali, będzie dobrze.
Przychodzi dzień rezerwacji. Miejsc przygotowanych jest 10. Jeszcze lepiej, stół ustawiony zostal wzdłuż drugiego, długiego na 20 osób, jedno i drugie końcami najbliżej kuchni: kursowanie obsługi gwarantowane, plus możliwość przeszkadzania sobie nawzajem. Dowiadujemy się tez, że na sali będzie miał miejsce wernisaż! Sala ma wiec pomieścić trzy duże rezerwacje, 20, 15 i 10 osobowe, wszysytkie ustawione obok siebie. Na jedzenie może i ujdzie, ale na pewno nie do spotkania kawiarnianego, hałas bardzo szybko robi się bardzo uciążliwy.
Pomijam tutaj takie drobnostki, jak kwestia braku możliwości wyjęcia lisci po zaparzeniu zielonej herbaty (herbata dla dwojga, nie ma mowy o nalaniu na raz, wiec trzeba się pogodzić z piciem gorzkiego naparu), braki w deserach czy softach. Przynajmniej Pani z obsługi, gdy zobaczyła naszą sytuację, starała się jak mogła pomóc (przenieść dodatkowy stół z drugiej strony pokoju, bo co mogła zrobic wiecej na tym etapie?). Uciekliśmy po pół godziny, liczenie na łut szczęścia i stół w jakimś Nero miało więcej sensu.
Nie wiem, jak JiM się sprawdza jako restauracja, ale jako klubokawiarnia nie, nie przy aktualnych standardach. W ramach tego pierwszego może wrócę, drugiego:...
Read more