Pomimo że może apartament jest okej to cyrk jaki tutaj wyprawiają po prostu nie jest tego wart. Okazuje się że wymyśliliście sobie takie głupawe zasady pobytu że myślę że żaden normalny człowiek nie powinien ich oczekiwać. Po przyjeździe widzę że Check-In jest dopiero od 16. I tu właśnie wszystko się zaczyna. Pierwsza niemiła niespodzianka była że jak tylko wysiadłem z samochodu żeby spytać się czegokolwiek recepcji, zostałem atakowany przez ochroniarza dlaczego tu w ogóle parkuje. Dopiero po wyjaśnieniu pozwolił mi zostać i iść do recepcji; W każdym razie chciałem spytać się - przepraszam - czyli jeśli przyjadę rano to nie mogę w ten dzień już nic robić? Miałem po prostu nadzieję że mogę zostawić bagaże albo chociaż pozwolą mi trochę wcześniej wejść; Niestety bez sukcesu. No więc dobra myślę sobie to chociaż niech tylko pozwolą mi zostawić tu samochód żebym ja mógł zająć się tym co mam zaplanowane i zostawię bagaże w samochodzie ale oczywiście recepcjonistkę to nie ani trochę nie ruszało. Absolutnie nawet nie próbowała udzielić pomocy. Od razu „nie może pan parkować dopóki pan nie będzie miał kluczy do apartamentu”. Na dworze były wiele wolnych miejsc albo wertykalnie zaparkować chociaż na kilka godzin; Pytam się dlaczego nie mogę parkować na tych wolnych miejscach skoro te apartamenty są puste i uwaga cytuje „sprzątaczki też muszą gdzieś parkować”. Jestem pewien że gdyby była jakakolwiek chęć to znalazłoby się tam dosyć miejsca i dla sprzątaczek i dla mnie! Super. Więc jade do centrum i samemu szukam miejsca. Dopłacam 30 złoty żebym mógł parkować pomimo tego że w teorii mam apartament z parkingiem. Następnie udaje się do parku Tatrzańskiego. Przy Morskim Oku spontanicznie zastanawiam się, skoro check in jest o 16 to o której zamykają recepcje? Sprawdzam i następny szok: kończy się o 19. Przepraszam-Co proszę? Czyli normalna osoba ma ledwo 3 godziny żeby zostać wpuszczonym do apartamentu? Czy to jest jakiś żart? Dzwonie do recepcji i mówię przecież to niemożliwe że wrócę na czas bo powrót będzie trwał kilka godzin. Będę około wpół do 9 wieczorem. Kobieta z recepcji bez wachania „za to będzie opłata 120 złotych”. Myślałem w tym momencie że będą musieli recepcję zostawić otwartą na dłużej i stąd wiążą się te koszty ale to również nieprawda. Okazuje się że opłata za to że ochroniarz, który przybywa w tym miejscu tak czy siak, poda mi klucz; Serio? To jest wam warte 120 złoty? Wyjaśniam że ale przecież wpół do 9 to nie jest jakiś szalonie trudny czas i czy nie można coś zrobić - dostaje odpowiedź od kobiety „no cóż to wasza decyzja” - chichotem mówiąc to. Zwykle po takim czymś bym poszedł i gdzie indziej nocował ale wykorzystujecie osoby w potrzebie bo o tej godzinie znaleść inny nocleg w ten sam dzień jest praktycznie niemożliwym zadaniem. Każde inne miejsce gdzie nocowałem dotychczas i przyszło się po oficjalnych godzin otwarcia recepcji, zawsze dzwoniąc znalazło się jakieś rozwiązanie. Zawsze. Może powinniście zacząć brać sobie jakiekolwiek przykłady od innych? Ale oczywiście to jeszcze dalej nie koniec waszego cyrku. Okazuje się że ochroniarz tylko przyjmuje płatność gotówką o czym ja nie miałem w ogóle świadomości. Musiałem szukać bankomatu. Najbliższy automat znajduje się w centrum, z absolutnej desperacji wieczorem nawet zaakceptowałem podwyższone 20 złoty opłatę za wydanie gotówki i straciłem godzinę chodząc tam i z powrotem szukając bankomatu - Gdybym to wszystko wcześniej wiedział to bym wypłacić sobie wystarczającą ilość gotówki w moim banku. Na koniec już nawet nie będę wspominał że wieczorem jak widziałem przez szybę 30 osób w malutkim basenie dwumetro kwadratowym który wszędzie reklamujecie to aż mi się niedobrze zrobiło. Daliście mi kilka razy popalić w jeden dzień i dopłaciłem w sumie niepotrzebnie ponad 170 złoty dodatkowo. Dzięki za te „miłe” wspomnienia płacenia, chodzenia i wyjaśniania. Następnego dnia wyjechaliśmy jak najwcześniej. Późniejszą Korespondencje przez e-mail można podsumować jednym zdaniem "Trzeba było lepiej czytać i nie oczekiwać od nas żadnych ustępstw...
Read morePo przyjeździe na miejsce okazało się że nasz apartament ma grzyb w łazience i dostaniemy inny, nie zostaliśmy o tym poinformowani wcześniej. Dostaliśmy wybór albo bierzemy inny apartament na 3 piętrze w ”wyższym standardzie” albo zagrzybiony apartament na 2 piętrze gdzie podczas naszego pobytu przyszłaby ekipa remontowa. Były z nami osoby starsze, które mają problem z wejściem tak wysoko a nie pojadą winną z powodu traum ale obsługa nie widzi w tym problemu bo ”ludzie jeżdżą i nic im się nie dzieje”. Po pierwszej lub drugiej nocy zdałam sobie sprawę że coś jest nie tak. Apartament zamawiany był już jakiś czas temu i w pierwszej chwili kiedy byliśmy na szybko obejrzeć ten zagrzybiony nie zdałam sobie sprawy z tego że to właściwie nie jest ten który zamawialiśmy bo tak naprawdę pan z obsługi wszedł szybko do łazienki nam ją pokazać i na tym się skończyło oglądanie. Okazało się że ten w którym mieliśmy być nie był tym który zamówiliśmy, co pani z obsługi tłumaczyła tym że ich system automatycznie przydziela apartament który w danej chwili jest wolny więc to normalne że nie trafiliśmy na ten który zamówiliśmy. Pierwszy raz o czymś takim słyszę i uważam że jest to niedorzeczne bo apartament wybiera się konkretny i taki się powinno otrzymać. Wracając do apartamentu w którym w 6 osób spędziliśmy 6 nocy. Był to chyba najgorszy apartament w którym byłam a widziałam już wiele złych. Nie wszystko odkryliśmy podczas pierwszych dni. Po pierwsze dostaliśmy brudne ręczniki, niedoprane lub w ogóle niewyprane. W szafce brudna szklanka już chyba dłuższy czas (zasadą apartamentu jest mycie swoich naczyń, można to zlecić obsłudze za 50 zł a jeśli się zostawi brud to jest opłata ściągana z konta w wysokości 500 zł). Obecne pajęczyny i pająki, masą kurzu, paragony pozostawione po poprzednich gościach, sucha bułka w szafce, brudna mikrofala, coś dziwnego pod toaletą (siki? Zauważyliśmy to dopiero dwa dni przed wyjazdem ponieważ było to w drugiej toalecie z której mało co korzystaliśmy bo była tak niewygodna, sama toaleta znajdowała się jakieś 3 cm od ściany, nie wiem kto to projektował ale z czegoś takiego nie da się korzystać). Najgorsze co mnie obrzydziło był materac. Jedno łóżko miało za krótkie na szerokość prześcieradło przez co podczas spania ściągało się i niestety była styczność z brudnym materacem, osikanym i od krwi. W łazience lekko był widoczny grzyb i rdza na grzejniku i progu przy prysznicu, to już są szczegóły ale to był apartament podobno w "bardzo wysokim standardzie" i mieliśmy być bardzo zadowoleni ale ja tutaj nie widzę żadnych podstaw czystości. Serdecznie nie polecam całego kompleksu apartamentów starej polany na ulicy nowotarskiej. Jak widać normalnym jest to że dostaje się co innego niż...
Read moreŁadny apartament- i to chyba na tyle z plusów. Zaczynając od początku… Zarezerwowaliśmy apartament na 9 osób. Gdy przyjechaliśmy podeszliśmy do recepcji ustalić godzinę zameldowania bo godzina 16 wydaje się nadzwyczaj późna. Zapytaliśmy o miejsce na parkingu żeby chociaż zostawić samochody i pójść do miasta. Ku naszemu zdziwieniu miejsc nie ma. Po rozmowach z Panią na recepcji udało się wynegocjować jedno miejsce parkingowe. Pojechaliśmy więc do miasta na kilka godzin. Gdy wróciliśmy Pani na recepcji była niemiła, opryskliwa i wielce oburzona gdy zaczeliśmy pytać o miejsce dla innych osób z naszego dziewięcio osobowego apartamentu. Pani nie chciała nam pomóc i ironicznym tonem powiedziała że inni mogli przyjechać autobusem do Zakopanego i że nie musieliśmy brać dwóch samochodów. Dodam, że chcieliśmy zapłacić za dodatkowe miejsce a widzieliśmy że było ich wiele więc co za problem? Niestety, Pani kazała sobie szukać miejsca w centrum. Jednym samochodem mogliśmy wjechać do garażu gdzie miało czekać na nas miejsce przypisane do apartamentu. Cóż za zdziwienie kiedy na parkingu okazało się, że ktoś na nim stoi. Zapytaliśmy się co zrobić w tej sytuacji bo przecież „nie mamy żadnych innych miejsc”. Stanęliśmy więc na innym miejscu które po prostu było wolne. Wzięliśmy rzeczy i weszliśmy do apartamentu. Po 5 minutach pojawił się u nas Pan ochroniarz mówiąc ze mamy stanąć na swoim miejscu którego jak wspomniałam nie było. Jak sie później okazało Pan ochroniarz „sprzedawał” miejsca za gotówkę którą brał do kieszeni i z naszym właśnie tak było. Próbowaliśmy dojść do porozumienia z ochroniarzem, tłumaczyliśmy że nie mamy swojego miejsca, ale bez skutku. Pan wracał do nas co 10 minut bełkocząc, że mamy wyjechać z garażu bo goście jeszcze nie wrócili i nie odjechali z naszego miejsca które sprzedał, nie wiedział kiedy wrócą więc mamy się martwić sami o to gdzie postawimy samochody. Chyba po 5 wizycie w naszym apartamencie zaproponował, że może sprzedać miejsce dla drugiego samochodu na zewnątrz za 50zł na dobę. Wychodzi na to że Pan ochroniarz prowadził swój własny biznes zarabiając na ludziach którzy nie mają wyjścia i znajdował miejsca z prywatnych apartamentów wynajmując je na własną rękę. Ostatecznie zaparkowaliśmy o godzinie 19 na swoim miejscu w SYLWESTRA. Jeśli chodzi o sam apartament to był w porządku natomiast bardzo słabo wyposażony. Nie było ścierek, dywaników w łazienkach ani wystarczających ręczników. Dodatkowo w łazienkach pełzało pełno obrzydliwych silver fishów. Prestige Apartamenty? Zdecydowanie powinni zmienić tą nazwę bo z prestige nie mają...
Read more