27th Floor — Restaurant in Katowice

I have mixed feelings while writing this comment about my experience at the 27th Floor R&B.

From a visual standpoint, this is a world-class venue – everything looks just as it should, with the added bonus of a stunning city panorama.

Unfortunately, the organization was very poor. I had reserved a table for 7 people a week in advance (on a weekday), and specifically requested a nice spot since I was hosting an international delegation. When we arrived, we had to wait for our table – and once we were finally let into the main hall, I was shocked to see the staff setting up the table right in front of us. So what’s the point of making a reservation?

Service – there was a language barrier (lack of English), but we managed thanks to two Polish speakers in our group. Despite the restaurant being only about 30% full, we waited nearly 15 minutes just for drinks. And the food? It took around 70 minutes to arrive – no joke. We were starving, and there were no starters offered – even though we placed an order worth around 2,000 PLN.

To make things worse, a waiter mistakenly brought a soup to one of my guests. Delighted to finally receive something to eat, he began to dig in – only to have it taken away a minute later, as it belonged to another table! Fortunately, the actual soup arrived about 10 minutes after that.

Food – we ordered soups, main courses, drinks, and wine. The soups and drinks were fine, but the main dishes were hit or miss. The duck was served cold, my fish wasn’t fresh – though thankfully, five of the mains were tasty (my guests confirmed that).

Other issues – the waiter was clever, perhaps too clever. There were 7 people at our table, but the service charge was calculated as if there were 8. While I understand that a service fee might be standard for larger groups, in this case – after the disorganized seating, long wait times, and inconsistent food quality – I found it completely unjustified.

So, I’m giving 2 stars – only for the visual aspect of the place. Everything else needs improvement. This might be a good spot for a casual drink, but definitely not for a business meeting or any...

Restauracja pretenduje do miana ekskluzywnej, niemniej niewiele z tych aspiracji wynika. Widok, Szanowni Państwo, nie wystarczy. Do stworzenia aury rzeczywiście restauracyjnej (czy też jak Państwo wolą „atmosfery zapadającej w pamięć”), w której gość w istocie czuje się podjęty - potrzeba bowiem finezji, uprzejmości i wdzięku. Żadnego z nich na 27. Piętrze nie odnalazłem.

Zacznijmy jednak od początku. Oto preludium wczorajszej wizyty miało brzmienie pomruku barmana, który dostrzegając gości, od 5 minut stojących przed kartką nakazującą „zaczekać na obsługę”, w istocie mruknął, że „zapewne ktoś podejdzie”. To jednak wciąż dawało nadzieję - choć człowiek żądnym jest symfonii, czasem wystarczy wykonane w progu skromne murmurando.

W tym miejscu muszę jednak zarzucić muzyczną metaforykę ponieważ wszystko co miało się wydarzyć później nie miało nic wspólnego z harmonią - ani w kontekście doświadczeń wizualnych, smakowych, relacyjnych ani żadnych innych.

„Widowiskowa panorama aglomeracji śląskiej” okazała się bowiem ścianą. Doceniam starania restauratorów w przedmiocie stymulowania wyobraźni swojej klienteli, jednak - niechże Państwo wybaczą - ale miałem chętkę upajając się „atmosferą zapadającą w pamięć” trochę się w zakresie „widowiskowej panoramy”rozleniwić i ją zobaczyć. Poprosiłem zatem kelnera (rosłego mężczyznę w okularach) o możliwość zmiany stolika - na ten stojący obok (wolny). Odmowa opakowana była w kpiący uśmiech informujący mnie o tym, że „filar to też okno”. I choć mógłbym wejść tutaj w poważny spór natury (nie bójmy się dużych słów, wszak na takie zasługuje ta restauracja!) ontologicznej - nie uczyniłem tego. Wiem już jednak, że kiedy w przyszłości (co raczej się nie wydarzy) dokonywałbym rezerwacji, w uwagach dodatkowych wpiszę nie tylko, że „proszę o stolik przy oknie” ale dodam także: „oknie, KTÓRE NIE JEST FILAREM”.

Liczyłem wszelako na to, iż wszystkie zawody wynagrodzi mi „autorskie menu bazujące na sezonowych składnikach”. Postanowiłem sięgnąć po klasykę. Pomyślałem: żuru i rolady na Śląsku nie zepsują. A jednak. „Atmosfera zapadająca w pamięć” - udzieliła się, widać, także osobom pracującym w kuchni. I w pamięć postanowili zapaść tak bardzo, że do żuru wrzucili absolutnie zimną (choć podsmażoną) białą kiełbasę, zaś w kluskach zapomnieli o ziemniakach, oddając hołd mące ziemniaczanej.

Liczyłem zatem na klasykę śląskiej kuchni w najlepszej odsłonie, otrzymałem zaś twardą roladę, zimną kiełbasę, żelki w sosie pieczeniowym, zgagę i ciężar na żołądku.

Restauracja - owszem - zapadła mi w pamięć, natomiast z chęcią poddałbym ją rzymskiej procedurze wymazania -...

So i was visiting one of my friends who lives out there a couple of weeks ago. Im from los angeles so i traveled far to get there . We decided to go out for a nice dinner to treat myself. My armenian friend nona who is famous from tik tok took me here. . All i can say is the atmosphere was pretty decent so i was expecting good food. But boy was i wrong! The staff was extremely rude!!! Our food came out cold and they brought us wrong entrees when asked to change it . They gave us an attitude. But when they eventually brought the food is was probably a 1 out of 5 and thats being generous. Even my friend nona said she only comes here because one of her friends is a waitrss and hooks her up with free drinks . But either than that she said she goes eats afterwards. Smh. Just a heads up if you go here you are leaving hungy!!! ...