Od wejścia uderza modernistyczny wystrój lokalu. Podział na dużą salę z możliwością wyjścia na taras oraz mniejsza bardziej kameralną. Jeśli chodzi o obsługę to nie jest w mojej opinii, że tak się kolokwialnie wyrażę "najwyższych lotów". Od zajęcia miejsca czekaliśmy około 10 minut aby ktoś się łaskawie nami zainteresował. Zdecydowaliśmy, że sami damy o sobie znać prosząc o kartę, dostaliśmy ja i mogliśmy zacząć wybierać pozycje które nas interesowały. Po kolejnych 20 minutach zjawił się kelner który przyjął nasze zamówienie. Chciałem zamówić bajgla i coś jeszcze dla dziewczyny niestety skończyły się. Wybór więc padł na omleta z frankfurterkami oraz szakszuke. Czas oczekiwania na dania był już normalny około 15 minut, lecz napoje które zamówiliśmy były chwile później, no cóż bar miał chyba dużo do zrobienia. Sam posiłek był całkiem niezły. Porcje odpowiednie w stosunku do ceny. Jeśli chodzi o smak to mam trochę mieszane odczucia. Omlet z frankfurterkami smaczny, aczkolwiek w moim mniemaniu vinegret trochę za mało potraktowany czymś kwaśnym, na języku zostawał tłusty posmak, z kolei duży plus za guacamole i salsa. Samo guacamole bez większych fajerwerków, tak samo salsa pomidorowa, ale po połączeniu niesamowita. Moją uwagę przykuła cebulka którą były posypane frankurterki. Można je porównać do cebuli prażonej ale robione samodzielnie za co gigantyczny plus. Z drugiej strony była szakszuka. Bardzo ciekawie podana w miseczce. Oko przykuwa coś podobnego do sosu pomidorowego pod kołderką z sadzonego jajka oraz trochę roszpunki. Po spróbowaniu czar prysł. Sos pomidorowy okazał się czymś w rodzaju leczo z dużą ilością cebuli, jajko zrobione zgodnie ze sztuką. Do posiłku dostaliśmy również koszyczek z chlebem. Bardzo smaczny i puszysty, przypominający chmurkę. Jak najbardziej na plus. Z ogólnych rzeczy które nas zniesmaczyły: -dziecko posadzone na barze wulgaryzmy odbijające się po sali od strony kuchni/baru Reasumując jeśli macie dużo czasu polecam spróbowanie jedzenia, jeśli natomiast spieszy wam się omijajcie...
Read moreMiałem niedawno przyjemność odwiedzić restaurację Salvaor w Olsztynie i muszę przyznać – to miejsce zdecydowanie wyróżnia się na kulinarnej mapie miasta. Położona tuż nad brzegiem malowniczej Łyny, w samym sercu Olsztyna, restauracja oferuje nie tylko znakomite jedzenie, ale i atmosferę, która pozwala zapomnieć o miejskim zgiełku. Kameralność tej lokalizacji to ogromny atut – idealna na spokojny wieczór lub spotkanie w gronie bliskich.
Od samego wejścia da się poczuć, że gość jest tutaj naprawdę ważny. Duża w tym zasługa menadżera – Paweł to klasa sama w sobie. Niezwykle miły, profesjonalny i zaangażowany. Widać, że zna się nie tylko na zarządzaniu, ale też na obsłudze gości – uważnie słucha, świetnie doradza i z ogromnym wyczuciem wychodzi naprzeciw oczekiwaniom. Pomógł nam dobrać dania idealnie dopasowane do naszego gustu, a przy lekko chłodniejszej aurze bez wahania zaproponował kocyki, by było nam komfortowo. Dodatkowo dobrał napoje, które idealnie pasowały do wybranych potraw i naszych preferencji – takiego podejścia brakuje w wielu lokalach.
Samo jedzenie? Absolutna poezja. Dania były doskonale skomponowane, idealnie wpisujące się w klimat restauracji – nowoczesne, ale z szacunkiem do klasyki. Wyczuwalna sezonowość składników i najwyższa jakość produktów sprawiają, że każdy kęs był przyjemnością. Widać, że kuchnia działa z pasją i dbałością o detale. Nic tu nie jest przypadkowe – od smaku po sposób podania.
Salvaor to miejsce, które śmiało mogę polecić każdemu – zarówno tym, którzy szukają wyjątkowych doznań kulinarnych, jak i tym, którzy po prostu chcą spędzić czas w pięknym miejscu, z doskonałą obsługą i...
Read moreUrokliwe miejsce warte odwiedzenia. Pierwsza wizyta na pewno należy do udanych. Szkoda, że miejsce położone jest „na wylocie” ze Starówki, przez to wiele osób go nie dostrzega. Oprócz stolików w środku, na zewnątrz jest dość sporo miejsca do posiedzenia. Lokal usytuowany nad Łyną, więc wiosną/latem jest niezwykle klimatycznie.
Co do samego jedzenia to na przystawkę zamówiliśmy nachosy z sosami (niestety konkurencja robi lepsze, te miały dziwny posmak za sprawą jakiejś przyprawy) oraz deskę pełną rozmaitości (pyszne oliwki, bardzo mięciutki i świeży chleb, dobrej jakości sery, konfiturę z cebuli, pastę do smarowania i marynowane warzywa).
Jeżeli chodzi o dania główne to najlepsza okazała się klasyczna fish & chips- obłędna panierka ryby, smażone ziemniaczki, dobrze doprawiona sałatka z pikli, i genialny sos aioli oraz guacamole. Udana smakowo i wizualnie była także quesadilla, idealnie współgrając z dipem śmietankowym, które przełamywał dość tłuste nadzienie tortilli.
Taco z kaczką niestety za suche, ale na szczęście dodanie prażonej kukurydzy trochę rekompensowało zbyt małą ilość sosu i nadawało daniu chrupkiej, przyjemnej tekstury. Podobnie było z opcją taco z policzkiem wołowym- niestety najsłabsza pozycja, której mieliśmy szansę spróbować. Zamiast prażonej w środku była zwykła kukurydza. Na koniec warto wspomnieć o rewelacyjnej, orzeźwiającej lemoniadzie, odpowiednim przełamaniu słodyczy...
Read more