This is a review of two halves... The staff here are incredibly friendly and the location couldn't be better. Tables along the seafront with the occasional landing/departing plane for added entertainment. The first time we came here we had a lovely meal - garlic bread to start, two pizzas and a couple of drinks. Food was nice, freshly made and good value. All arrived in good time with perfect service. The restaurant is by no means fancy but just what we needed. We went back on another night and it was much busier - our drinks order was wrong, our main meal turned up at the same time as our starter and service was a lot slower. The picado was unfortunately very oily too! Would recommend at a quieter time for a nice, low-key meal on the seafront...
Read moreWhat a wonderful find! The pizza was probably some of the best pizza I have ever eaten and I have been a pizza connoisseur since I got my 1st molars in! My husband and I are American so we thought we understood “Large” but our waitress showed us! Their large will easily give you lunch for the next day! The view of the ocean was lovely and it was so cool seeing the planes come in. Unfortunately they do allow smoking so the smells are very unfortunate. If we can my husband and I would love to...
Read moreZe względu na to, że późnym wieczorem (ok 22), większość knajp w Santa Cruz nie przyjmowało zamówień na jedzenie, trafiliśmy tu Na początku obsługiwała nas szczupła kelnerka w brązowych włosach- bardzo miła i to ze względu na nią nie wystawiam jednej gwiazdki XD Uprzejma, sympatyczna, bez problemu posługiwała się językiem angielskim Napoje, maderska poncha bardzo dobra, nic poza tym Oh, może jeszcze dodam, że to restauracja nad samym oceanem z widokiem na lądujące samoloty, sam klimat restauracji mocno stołówkowy. Tyle z superlatyw, natomiast jedzenie to dno, dno, 10kg mułu i wodorostów. Nasze krewetki były tak stare i gumowe, że nawet tego nie komentuje… Cześć z nas zamówiła stek wieprzowy/ kotlet z kurczaka Mięso czasy świetności miały już za sobą, kotlety cienkie jak papier, nie wstawię zdjęcia, bo z szoku nawet ani jednego nie zrobiliśmy. Frytki mrożone, w pół surowe. Jedzenia już nie komentuje, bo na samo wspomnienie tej cudownej kolacji, dostaje konwulsji. Kelnerka, która rozliczała nasz rachunek, zanim o niego poprosiliśmy, wciąż chodziła z miną jakby myślała sobie, że najlepiej gdybyśmy już opuścili to miejsce, natomiast my ze względu na słabe jedzenie, dopijalismy naszą ponche. Gdy poprosiłam o rachunek dzielony, przewróciła oczami, jakbym conajmniej zleciła jej zadanie na poziomie zorganizowania tajnej misji NASA na Jowisz. W Santa Cruz jest o wiele więcej przyjaznych miejsc, po których nie będziecie martwić się o ewentualne rewolucje żołądkowe, radzę omijać...
Read more