Miejsce absolutnie niesamowite! Miejsce z MISJĄ! Byłem tam 30.12.2024 po raz drugi, a ponieważ jest to miejsce, w którym najważniejsza jest opowieść o kimś, więc i ja chciałbym się moją opowieścią, zainspirowaną tym miejscem podzielić:
Krótkie spodenki w kratkę, biała (zapewne) koszulka polo zapięta grzecznie pod szyją, białe (zapewne) skarpety i buciki. Ciemne, zaczesane na bok włosy, pod nimi łagodne spojrzenie, pogodny uśmiech. Tego dnia chłopiec nauczył się jeździć na rowerku bez bocznych kółek. Tego dnia tata zrobił mu ostatnie (choć jeszcze o tym nie wiedział) z corocznych zdjęć. Fotografował synka od urodzenia, aż do tego lipcowego dnia. Za kilka dni chłopiec, Henio Żytomirski miał pójść do szkoły. Wybuchła wojna. Trzy lata później chłopiec ze zdjęcia poszedł... do komory gazowej. Na zawsze pozostał małym Heniem z fotografii. Trudno pomieścić w sercu ponad 40 tysięcy nazwisk czasem bez twarzy, twarzy czasem bez nazwisk... Dlatego, gdy po raz pierwszy trzy lata temu zwiedzałem to niesamowite miejsce pamięci z moją szkołą (Katolickie Liceum Montessori im. Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata w Krakowie) właśnie Henia Żytomirskiego najbardziej przytuliłem do serca i zabrałem w dalszą drogę. Dziś przywitałem go jak dobrego znajomego... Dygresja: mam lekkiego hopla na punkcie mojej daty urodzenia. Wiem, że 7.01 urodzili się: Lewis Hamilton, Nicolas Cage, Kenny Loggins, Jeremy Renner, Gregor Schlierenzauer, Anna Dereszowska, prof. Marta Wyka, Szymon Marciniak... a nade wszystko Jezus Chrystus (wg prawosławia) oraz moja żona (5 godzin po mnie). Koniec dygresji. Dziś w jednej z sal "Bramy Grodzkiej - Teatr NN" mogliśmy wziąć do ręki kilka z ponad 40 tysięcy teczek, które mają zachować w pamięci tych, którzy sto lat temu mieli w Lublinie dom, a teraz często nawet po tym domu nie ma już śladu. Wziąłem zatem pierwszą teczkę. Spojrzałem na datę urodzenia. Luty. Wtedy pomyślałem, że przecież wśród tylu osób na pewno byli tacy, którzy przyszli na świat jak ja, 7. stycznia. Sięgnąłem po - jak to mówią moi uczniowie - randomowe cztery kolejne teczki. Cztery z ponad czterdziestu tysięcy. Zajrzałem do pierwszej, potem drugiej i trzeciej. W końcu otwarłem czwartą... Dziś z "Bramy..." zabieram w sercu Kajlę Gitlę Janowską. Nie wiem, jak wyglądała, choć jej teczka mówi, że zdjęcie jest dostępne. Wiem za to, że w 1937 zdała egzamin w Gimnazjum Towarzystwa Zakładania Szkół Żydowskich. Wiem też, że się urodziła w Lublinie 7. stycznia...
Read moreAn incredibly interesting place in Lublin where you can learn a lot about the Jewish history of the city and its inhabitants. There is a very interesting exhibition and lots of archive material - you could really call it an archive of memories and stories. It's really great to see that the people there are so committed to the history and culture of the city. The publications are also highly recommended. There are guided tours on various topics (also in English), which we highly recommend. We took part in a guided tour on the Jewish history of the city with Katarzyna and it was a great experience, she was very friendly and we learned a lot!
An absolute recommendation if you...
Read moreЗабыть о событиях Холокоста — значит убить еще раз», – Эли Визель, правозащитник и человек, переживший Холокост.
Создатели выставки смогли сплести фото- хроники геноцида, театрализации памяти с реальным архивом и местом работы историков. Обращение к индивидуальной памяти жертв Холокоста — фрагментарной, эфемерной, подвижной сделало эту экскурсию уникальной. Эти воспоминания не спорят с сухими фактами учебников истории и приглашают нас осмыслить субъективный опыт жертв трагедии и художников, работающих с памятью о ней. Nomen Nescio - я буду помнить. Это совершенно гениально название - потомо что оно передают всю суть работы этого театра-архива-музея. Дать "им" имена - извлечь из пепла евреев Люблина поименно востановив их жизнь, их уклад, Многие факты запомнились, но особенно стена с табличками о праведиках мира и риторический вопрос Януша к самому себе - почему их было так мало.
To forget the events of the Holocaust is to kill once more, – Elie Wiesel, human rights advocate and Holocaust survivor.
The creators of the exhibition managed to weave together photo chronicles of genocide, theatricalized memory, the real archives, and the workplace of historians. Turning to the individual memories of Holocaust victims—fragmentary, ephemeral, and fluid—made this tour truly unique. These recollections do not contradict the dry facts of history textbooks but invite us to delve into the subjective experiences of the tragedy’s victims and the artists working to preserve its memory.
Nomen Nescio – I will remember. This title is utterly brilliant because it encapsulates the essence of the work of this theater-archive-museum. To give “them” names—to revive from the ashes the Jews of Lublin, restoring their lives and way of existence, name by name.
Many facts stood out to me, but especially the wall with memorial plates honoring the Righteous Among the Nations and Janusz’s rhetorical question to himself: Why were there so...
Read more