Złota Kaplica w katedrze poznańskiej – wschodni blask okryty cieniem tragedii Bazylika archikatedralna Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Poznaniu jest niewątpliwie jednym z najważniejszych miejsc na mapie Poznania. To miejsce zachwyca pod wieloma względami, a związane z katedrą historie tylko nas w tym przekonaniu utwierdzają. Tym, co jednak w tej bazylice najbardziej mnie urzeka, jest znajdująca się w obejściu świątyni Kaplica Królów Polski, częściej nazywana Złotą Kaplicą, która nie tylko oczarowuje odwiedzających swoimi bezpośrednimi nawiązaniami do pompatycznej architektury bizantyjskiej, ale też skrywa pewną tragiczną historię. Zaintrygowani? Jeśli tak, to zapraszam dalej😉. Choć budowa obecnej kaplicy ruszyła dopiero w pierwszej połowie XIX wieku, to historia jej powstania sięga roku 1790, kiedy wskutek osłabienia fundamentów 3 marca runęła południowa wieża kościoła. Wówczas zniszczeniu uległa niemała liczba wyjątkowych zabytków, w tym sarkofag Bolesława Chrobrego, który najprawdopodobniej znajdował się wtedy pod wieżą, wewnątrz bazyliki. Spod ruin wprawdzie udało się wydobyć szczątki pierwszego króla i – jak przypuszczano – jego ojca – Mieszka I, niemniej sam grobowiec został tego dnia doszczętnie zniszczony, wskutek czego od tamtego momentu budowa nowego nagrobka stała się oczywistą koniecznością. Na jego powstanie trzeba było jednak trochę poczekać, ponieważ wymagająca dużych nakładów finansowych odbudowa katedry i zmiana sytuacji politycznej związana z upadkiem Rzeczypospolitej sprawiły, że do kwestii budowy królewskiego grobowca powrócono dopiero po ponad 30 latach. Kluczową rolę w tym czasie odegrał ksiądz – późniejszy arcybiskup gnieźnieński i poznański – Teofil Wolicki, który zawzięcie wówczas dążył do godnego pochowania i upamiętnienia pierwszych władców Polski. Mając to na względzie, duchowny zgłosił się do niemieckiego architekta Karla Friedricha Schinkla i rzeźbiarza Christiana Raucha, którzy w niedługim czasie wykonali dla niego pierwsze projekty. Te, jak później się okazało, w miarę upływu czasu przybrały formę narodowego monumentu i tak zgodnie z powstałymi wtedy planami grobowiec polskich monarchów miał zostać ulokowany w jednej z kaplic katedry, zaś o obecności ich szczątków miały z kolei przypominać znacznych rozmiarów posągi króla-kapłana i króla-rycerza, znajdujące się przed wejściem do katedry. Ponadto ich wielkość miała zostać podkreślona dostawioną, półkolistą widownią, przypominającą grecki teatr, na której stopniach mogliby gromadzić się mieszkańcy Poznania. Choć ta wizja mogła wydawać się trudna do zrealizowania, szczególnie na terenach zaboru pruskiego, to w 1828 roku król Prus Fryderyk Wilhelm III nie tylko wyraził zgodę na budowę pomników, ale też – czując się potomkiem Piastów – wsparł 100 talarami zorganizowaną przez Wolickiego zbiórkę pieniędzy, która miała zapewnić niezbędne fundusze. Zebrana ze składek kwota okazała się jednak niewystarczająca, w wyniku czego niemożliwe było podjęcie jakichkolwiek prac budowlanych, których postęp dodatkowo wstrzymała śmierć duchownego w listopadzie 1829 roku. Niedokończoną misję upamiętnienia pierwszych władców przejął wtedy sejm Wielkiego Księstwa Poznańskiego, który następnie, zgodnie z jego wolą, przekazał zebrane środki członkom komitetu budowy pomnika. Na jego czele stanął z czasem hrabia Edward Raczyński, ordynat na Rogalinie i założyciel Biblioteki Raczyńskich, który w sposób znaczący, jeśli nie kluczowy, wpłynął później na kształt dzisiejszej kaplicy. Hrabia Raczyński w przeciwieństwie do Teofila Wolickiego dążył do stworzenia mauzoleum pierwszych Piastów, które oddawałaby ducha ich czasów. Odrzucił zatem projekty wzniesienia klasycystycznego pomnika Mieszka I i Bolesława Chrobrego przed fasadą katedry, które były również zbyt kosztowne, i zwrócił się w stronę historyzmu – nurtu filozoficznego również podkreślającego wartość minionych stylów architektonicznych. Szczególnym powodzeniem cieszyła się wtedy architektura gotycka, na której wykorzystanie arystokrata się jednak nie zdecydował. Jego wybór...
Read moreObecny wygląd katedry pochodzi z okresu odbudowy z lat 1948-1956 prowadzonej pod kierownictwem Franciszka Morawskiego. Przywrócono w niej, na podstawie odkrytych przez pożar w 1945 pozostałości, gotycki wygląd korpusu z przełomu XIV i XV wieku. Hełmy wież są natomiast wzorowane na klasycystycznych, pochodzących z lat 1725-1729. Świątynia zorientowana jest wzdłuż osi wschód-zachód, z prezbiterium po stronie wschodniej. Jest to trójnawowa bazylika na planie krzyża otoczona wieńcem dwunastu kaplic (z czego dwie stanowią ramiona transeptu), dwóch zakrystii i kruchty południowej. W zewnętrznej bryle świątyni nietypowym w polskiej architekturze elementem są łuki przyporowe rozpięte pomiędzy ścianami nawy głównej a wieżami.
Główne wejście znajduje się po stronie zachodniej. Stanowi je ostrołukowy portal z XV wieku, w którym umieszczono brązowe drzwi z 1979 roku autorstwa Kazimierza Bieńkowskiego. Od zewnątrz przedstawiają one sceny z życia św. Piotra, zaś od wewnątrz św. Pawła. Od zewnątrz widoczny łaciński napis nad wejściem: PRIMA SEDES EPISCOPORUM POLONIAE (pierwsza siedziba biskupów Polski).
Nad portalem znajduje się wysokie, gotyckie okno z bogatym maswerkiem, a jeszcze wyżej szczyt z białymi blendami.
Na zewnątrz katedry, naroża Złotej Kaplicy, znajdującej się w osi katedry, zdobią kamienne rzeźby przedstawiające Jordana, Mieszka I, Dąbrówkę i Bolesława Chrobrego dłuta Czesława Woźniaka z lat 1974-1976. Na ścianach prezbiterium znajdują się późnogotyckie rzeźby ukazujące: św. Piotra, św. Pawła oraz dwóch niezidentyfikowanych ewangelistów oraz Matkę Bożą z Dzieciątkiem na obłokach.
Ambonę z XVIII wieku i chrzcielnicę (z 1720 roku) sprowadzono z poewangelickiego kościoła w Miliczu. Na ambonie znajduje się pięć płaskorzeźb ukazujących sceny z życia Chrystusa, zaś na baldachimie czterech ewangelistów i Chrystus Zbawiciel. Misę chrzcielnicy podtrzymuje natomiast anioł, zaś pokrywę zdobi przedstawienie Boga Ojca oraz woluty.
Pierwsze pięć witraży w prezbiterium, licząc od strony południowej, wykonała pracownia Stanisława Powalisza i Marii Powalisz-Bardońskiej według projektu Wacława Taranczewskiego w latach 1967--1968, zaś dwa pozostałe projektu i autorstwa Marii Powalisz-Bardońskiej powstały w latach 1974-1977.
Na prawym filarze prezbiterium, przy nawie znajduje się tablica upamiętniające wizytę Jana Pawła II w katedrze oraz jego spotkanie z poznańskim...
Read moreBazylika Archikatedralna św. Piotra i Pawła w Poznaniu to podręcznikowy przykład hipokryzji i chciwości, które od wieków toczą zorganizowaną religię. Mamy tu jeden z najstarszych i rzekomo najświętszych obiektów w Polsce miejsce, gdzie narodziło się chrześcijaństwo w kraju przekształcone w bezczelny, biletowany skansen. Mówimy o katedrze katolickiej, o domu modlitwy poświęconym świętym, którzy według legend żyli w ubóstwie, służyli innym i dokonywali cudów. Jednak w groteskowym zwrocie losu instytucja powołana na ich cześć teraz żąda opłat za samo wejście. Święty Piotr, „skała” Kościoła, był rybakiem, nie kasjerem. Święty Paweł głosił zbawienie, a nie cennik przy wejściu. Gdyby żyli dzisiaj, przewracaliby stoły w tej katedrze jak Chrystus w świątyni. Oczywiście obrońcy powiedzą: „Ale utrzymanie historycznego budynku kosztuje!” jakby Kościół katolicki, jedna z najbogatszych instytucji na świecie, nie był w stanie utrzymać świątyni bez wyciągania pieniędzy od wiernych i turystów ? To ten sam Kościół, który gromadzi złoto w skarbcach Watykanu i posiada bezcenne dzieła sztuki, ale jakoś nie może sobie pozwolić na darmowe wejście do miejsca modlitwy. Gdzie trafiają te pieniądze? Na pewno nie do biednych i potrzebujących, którym święci poświęcili swoje życie. Co dostajemy w zamian za tę „darowiznę”? Katedrę, która owszem, jest historycznie ważna, ale pod względem estetyki i duchowej atmosfery nie umywa się do Wawelu w Krakowie czy Bazyliki Mariackiej w Gdańsku. Owszem, są grobowce pierwszych władców Polski, ale co z tego, skoro mistycyzm i powaga tego miejsca są niszczone przez fakt, że trzeba było zapłacić za wstęp? Jeśli wiara ma mieć jakiekolwiek znaczenie, to świątynie powinny być dostępne dla wszystkich, a nie tylko dla tych, którzy mają kilka złotych w kieszeni. Katedra poznańska porzuciła swoją prawdziwą misję na rzecz kasy fiskalnej i turystycznych bramek. Jeśli ktoś chce zobaczyć miejsce modlitwy, które nadal ceni duchowość bardziej niż pieniądze, niech sobie daruje ten skandaliczny skok na kasę i znajdzie kościół, który naprawdę otwiera swoje drzwi bez...
Read more