DAEBAK — Restaurant in Warsaw

A big fan of Asian food becoming a regular guest of this cantine. And I'm coming back here already 6 times since they opened for 2 weeks. Daebak, the very small cantine but they have super tasty Korean fushion food. Their banchans are very interesting, there's many sidedishes I've never tried before but the combinations are great. I guess the chefs must be very creative. They change menu every 2 days including banchan so it's not boring at all if you keep coming back. About the portion. For us, they are big portion with reasonable price. My girlfriend never finishes her food. We 've tried beefs, pork ribs, KFC, mapo tofu and more... All meals are great for us. But the best is braised beef which has so much flavours, stewed with a lot of different veggies. Comparing to other similar Korean places like Miss Kimchi, Deonjang, or in Foodtown.... It's heaven to earth. Much better quality of meat and food. The interior is also very atmostpheric, cozy but different. It looks simple, minimalistic but great in every details. Great design and concept. So sometimes, we want to sit to enjoy the meals on spot but there's not enough seats. That's the only minus but i understand it's a small venue. They can't do anything with it for now. Maybe in summer they'll have bigger garden. I hope they will keep their standard and cook always super food like this. I will come even...

Unfortunately, the food was either mediocre or simply bad. KFC chicken had weird undertaste and ribs were ok, but nothing I would look forward to eat again.

However, the oddest was the selection of banchans. Beetroot salad, coleslaw, vegan croquet - none of those even taste korean and what's worst, they are not a good match for other parts of the dish e.g. kimchi. It seems that those were added at random without considering overall menu.

Other than that, I really like ordering food through vending machines, but it barely makes sense when you need to order banchans in person anyway. Banchans could be also ordered from the machine, making open kitchen unnecessary and opening up space for...

Z przykrością muszę stwierdzić, że dawno się tak nie rozczarowałam. Samo pojęcie koreańskich lunchboxów jest mi znane i jest przeze mnie lubiane. Niestety tym razem poległo na prawie każdym froncie. Zaczynając od najważniejszego, czyli smaku, którego było praktycznje brak, a na cenie kończąc. Mówiąc o kwocie, ponad 40 zł, spodziewałam się zwykle spotykanej wielkości głównego dania. Sama porcja była już na start nieduża i składała się z raptem trzech niedużych kawałków mięsa oraz sporej ilości pieczarek i rzodkwi. Następne: dodatki, które są zawsze fajnym urozmaiceniem koreańskich lunchów. Wybór był praktycznie tylko między sałatami i kapustami. Wyjątkiem były 3 opcje na ciepło i jajko. W końcu podstawa azjatyckiej kuchni-ryż. Bez smaku.

Wzięłam też kimbap, tu bardzo smaczne kimchi w środku.

Ostatecznie bardzo smaczne było jajko i kalafior gotowany na parze.

Z jednej strony może był to niefortunny dzień, ale lista rozczarowań, za jednak niemałą cenę był aż dołujący.

Szczególnie że są miejsca, które udowadniają, że za niższą cenę można zaoferować o wiele więcej. Szczególnie w kwestii smaku.

Sam lokal nieduży, ale przyjemny. Obsługa bardzo miła i pomocna.

Niestety, poważnie zastanowię się przed ponowną wizytą.

Edit: Pod jedną opinią o cenie, został dodana odpowiedź, że nie jest tak drogo, bo w 'złotych łukach' kosztuje rozmiar porcji jest mniejszy, a cena wysoka Więc zaznaczę, że porównywałam cenę z innymi miejscami tego typu, a szczególnie koreańskimi, które są często w 'droższej' okolicy... Został też poruszony temat porcji. Tak, to są małe porcje dania. Nie licząc dodatków i ryżu. Taki bix przeważnie jest daniem z dodatkami, a nie dodatkami z daniem. Mam naprawdę szczerą nadzieję, że to zostanie...