Bombastic side eye for dessert! 😍
After reading a lot of reviews decided to visit this place for dinner. It took a long time to stand in the lobby, there was no receptionist to help you choose a certain table. I think for this price, they can afford to hire one. The administrator's job is done by a waiter, what a shame!
After waiting, we were got at a table. The menu design looks great! The font and colors are amazing, the interior of the restaurant is minimalistic in beige shades.
There are water glasses on the table for the guests. Like I said, the waiters walk around with a mean long face, I saw other guests being served water during dinner. We were not even offered it. By the way, I come to spend time and have fun and would not want to control how and who does their job. It's all on your conscience, Olivia restaurant!
Also, during appetizers the table being a little dirty with olive oil, the waiter saw it but decided to pretend it was nothing. There weren't very many people in the restaurant at the time.
No friendly vibes, care about guests and bombastic side eye for a dessert ♥️ that what would you get that visit that place.
Anyway, Chef of this place, you’re doing your job great! The food is fantastic, unlike...
Read moreFood — 4.5/5; service, drinks, and overall vibe — 1.5/5.
We were served 3 pieces of focaccia with far more olive oil than needed, making it impossible to finish with such a small amount of bread—about 70% of the olive oil went untouched. Strangely, the waiter took the plate with the unfinished focaccia without even asking if we were done, and this was only 5 minutes after it had been served.
The non-alcoholic wine was one of the worst I’ve tried (and I’ve tried over 10 varieties); it tasted like water with just a hint of wine aroma. The waiter was unfriendly and struggled to recall the ingredients of the desserts. He also described them while facing my partner, forcing me to turn around just to hear him.
Overall, the service was far from what you’d expect at a restaurant of this caliber—not professional, friendly, or warm. We felt so uncomfortable that we decided to have dessert elsewhere in the neighborhood.
It was also odd that the restaurant was nearly empty on a Saturday evening—perhaps...
Read morePodczas pierwszej wizyty w Olivie byliśmy zachwyceni. Wczoraj wybraliśmy się po raz kolejny i mogę tylko potwierdzić wszystkie fantastyczne odczucia z poprzedniego razu. Po pierwsze wystrój. Fantastyczne, minimalistyczne, a zarazem ciepłe wnętrze. Mogłabym rozpisywać się o nim długo, bo każdy szczegół od cudnych lamp po naturalne zasłony z delikatnego lnu, które pięknie rozpraszają światło, zasługuje tu na uwagę, ale polecam po prostu wejść do środka. Po drugie obsługa. Miła, nienachalna, profesjonalna i znająca każdy sekret serwowanego dania. Po zamówieniu przystawek pani kelnerka dobrała pasujące do nich oliwy, opowiedziała o pochodzeniu każdej z nich i wytłumaczyła dlaczego akurat te poleca do naszych dań. Bardzo przyjemne doświadczenie, nigdzie wcześniej nie spotkaliśmy się z barem oliwnym i nie przypuszczałam, że można z tego zrobić tak ciekawy temat. Dodatkowo po zakończonym posiłku podszedł do nas szef kuchni, by porozmawiać o daniach i naszych wrażeniach. Czuliśmy się dopieszczeni od początku do końca wizyty w Olivie. Po trzecie jedzenie. No tutaj zgadza się po prostu wszystko. Na przystawki zamówiliśmy foccacie z dwoma rodzajami oliwy. Dzięki krótkiemu wykładowi na temat tego co jemy, jedno z najprostszych dań zmieniło się w mini kulinarne przeżycie. Drugą przystawką był arbuz z pikantną oliwą, miętą, serem owczym i salsą z pomidorów. Jakież to było dobre! Zestaw tekstur, smaki tak samo wyraźnie, jak orzeźwiające, delikatne i przyjemnie łaskoczące w język jednocześnie. Świetny początek. Po arbuzie kalmary. Usmażone w punkt, nie za długo nie za krótko. Idealna tekstura białego mięsa, pełna morskiego smaku i cudownie chrupiącej panierce. Trzeci raz brawo. Ponieważ dzień był upalny na danie główne zdecydowałam się na chłodnik z pomidorów z sorbetem z malin. To był świetny wybór, znów eksplozja smaków i tekstur. W głębokim talerzu małe kulki sorbetu, posiekane w miniaturowe kosteczki papryczki i zielony ogórek, do tego ziarna różowego pieprzu. A wszystko to zalewamy podanym w osobnym dzbanku, schłodzonym, wyrazistym musem z przetartych pomidorów. W tym daniu naprawdę dużo się dzieje, ale nic nie dominuje, nawet mocno wyczuwalny czosnek po prostu płynnie zgrywa się z pozostałymi składnikami. Mąż na danie główne wybrał pappardele z kaczką. Powiedzieć, że smakowało to ciut za mało. Pyszny kremowo-serowy sos, świetny makaron, pistacje, parmezan i chrupiąca, mięciutka kaczka o idealnym wprost stopniu wysmażenia z dodatkiem kwaskowej konfitury śliwkowej, która wspaniale przełamała cięższa smaki, sprawiły, że mieliśmy ochotę wrócić zanim jeszcze wyszliśmy. Na zakończenie eklerka z kremem pistacjowym i owocami plus espresso. No i znowu sukces kucharza. Deser nie odbiegał poziomem od wcześniejszych dań i był pysznym zakończeniem naprawdę dobrej kolacji. Dowodem na to jak bardzo nam smakowało jest fakt, że zrobiłam tylko jedno zdjęcie, kiedy spróbowaliśmy pierwszego dania zupełnie zapomniałam o aparacie :) Polecam ogromnie to miejsce. My będziemy...
Read more