Ogólnie taka średniawka. Po wystroju i samej atmosferze spodziewałam się czegoś więcej.
Samo jedzenie jak na włoską knajpę, to muszę szczerze powiedzieć, że takie sobie. Jest we Wrocławiu kilka lepszych miejsc z tego typu kuchnią. Ceny jak to w rynku, lekko przegięte, ale chyba nikogo to już nie dziwi. Produkt kosztuje, lokal kosztuje, pracownik kosztuje, ja to rozumiem. Rozumiem też, że największą marżę się robi na napojach i rzeczach tanich w hurcie.
Natomiast jeśli się kasuje 13 złotych za herbatę z torebki, która nawet nie jest podawana w dzbanku, tylko malutkim kubeczku, to chociaż wypadałoby do niego nalać wody do pełna. Nie chodzi o to, żeby uzyskać menisk wypukły i oparzenia 2 stopnia na dłoniach kelnerek, ale no błagam dziadowanie na wrzątku? XD Trochę słabo. Być może nalane było w pośpiechu, nieumyślnie, bo jednak jakiś ruch w lokalu był, natomiast wyglądało to lekko śmiesznie.
Co do jedzenia, to tak 50/50. Możemy polecić chyba tylko pizzę i ravioli. Pizza po prostu okej, dobra ale nie wybitna, z ravioli ta sama historia.
Za to bolognese jak za cenę prawie 50 złotych za talerz makaronu, trochę rozczarowało. Z plusów to tyle, że makaron był naprawdę dobrze ugotowany i jego proporcje do sosu moim zdaniem idealne. Ale po samym sosie oczekiwałam dużo więcej. Niestety nie dowiózł- płaski w smaku, mało autentyczny, tak jakby miał udawać prawdziwe bolognese. Rzadko to mówię, ale lepszy robię w domu. Zjadłam do końca, nie był niedobry, ale bardzo dużo mu brakowało.
Pochwała za porcje obu makaronów, bo na spokojnie do najedzenia się, przynajmniej dla kobiety xD
Natomiast foccacia, to jakiś totalny dramat. Znaczy może też zależy, kto ma jakie wyobrażenie o foccacii, ale jeśli jesteście fanami takiej, jaka wyskakuje po wpisaniu frazy w grafice google, to się możecie przeliczyć xD Tutejsza jest podana w koszyku na chleb i bardziej przypomina obkrojone ranty od pizzy wyrośnięte tylko z jednej strony. Na początku byłam pewna, że dostałyśmy czekadełko, a potem się okazało, że to jednak zamówiona foccacia dla koleżanki xD Ze wszystkiego co zamówiłyśmy to była totalnie najsłabsza pozycja i wcale nie taka tania, bo 23 złote.
Nie ujmuję jej autentyczności, bo jednak to tylko rodzaj chleba, ale chyba nie taki rodzaj, o jakim człowiek myśli słysząc słowo foccacia.
Co do obsługi, no to po prostu zwyczajna. Nie jest to najwyższy poziom profesjonalizmu, ale doskonale ich rozumiem, bo znam branżę i za taką kasę jaką podejrzewam, że dostają, to też by mi się nie chciało nic więcej poza bare minimum. Nie mam absolutnie żadnych pretensji, po prostu robią swoją robotę. Długi czas oczekiwania na rachunek, ale pani, która nas obsługiwała była miła i mogłyśmy zapłacić każda osobno.
Podsumowując: nie jest źle. Co prawda nie jest też dobrze. Można powiedzieć, że jest średnio. I z tym słowem na koniec państwa zostawiam, może kiedyś...
Read moreHuh, nie do końca rozumiem, o co chodzi z tak małą liczbą recenzji i tak niską oceną - miejsce jest naprawdę świetne.
Poszliśmy z partnerem w ramach Restaurant Week - płaciliśmy po 59 złotych za osobę.
W lokalu była muzyka na żywo - grał i śpiewał Wojciech Kiełbasa, którego od razu zaczęłam obserwować we wszystkich mediach społecznościowych, tworzyło to świetną atmosferę. P. Wojtek był bardzo miły, wchodził w nieinwazyjną interakcję z widownią i bardzo przypominał mi młodego Stuhra (co dla mnie jest ogromnym komplementem :-)).
Jedliśmy po kolei: ŚWIETNĄ zupę-krem z białych warzyw z gorgonzolą i truflą przybraną chipsem z topinambura - brzmi bardzo wyrafinowanie, ale naprawdę było to przepyszne, wyraziste i smaczne. Wszystko było zmiksowane na idealnie gładki krem bez żadnych kawałków (ja to uważam za plus) i bardzo ładnie ozdobione. Bardzo dobre makarony: w wersji wege było ravioli z ricottą i szpinakiem w sosie parmezanowym z pomidorami. Ciasto na ravioli było idealne, tak samo nadzienie (bardzo jedwabiste) i sos. Osoba, z którą byłam, jako mięsożerna jadła spaghetti amatriciana z guanciale i pomidorami, mi wydawało się to dość ostre, ale również przepyszne. Świetne tiramisu słony karmel - bardzo ciekawe połączenie, rzeczywiście dobrze pasują do siebie te smaki. Zastanowiłabym się jeszcze nad podaniem, bo moje ciastko troszeczkę się na talerzu "rozjechało" i o ile mi to nie przeszkadza, to wiem, że niektórzy mogą tutaj wybrzydzać. Do tego był podany Aperol Spritz - ja nie piłam, ale osoba, z którą byłam, stwierdziła, że o wiele lepszy niż na wczasach w Chorwacji.
Byłam dość głodna, ale w sumie tego pysznego jedzenia było tyle, że ledwo wszystko zmieściłam.
Obsługiwała nas pani kelnerka w okularach (blondynka) - bardzo miła, odpowiadała na wszystkie moje pytania typu "a co ja mam na talerzu".
Mam wrażenie, że niskie opinie wynikają tylko z dziwnego mechanizmu Google'a, który dawne Amalfi zastąpił jakimś nowym (?), a nie z rzeczywistości. Będę wracać, bo makarony i inne potrawy na stolikach obok wyglądały równie świetnie jak to, co...
Read moreVisited the place a few weeks ago and it was a disaster. A beer presented as on-tap is actually bottled (I saw the waiter pouring it in) and of course no one mentions it. We ordered a pizza and two pastas. Pizza was ready in 10-15 minutes which is great. While the pasta was delivered after 45 minutes of waiting - only three other tables were occupied. The best thing is when I asked the waiter why it's taking so long to cook pasta, he just turned around and...
Read more