Pierwsze spotkanie z KRUSZ było mocno irytujące. Jedna kolejka służy zamówieniom i oczekiwaniu na stolik - tak to wygląda, gdy wchodzisz (realnie to nie wiesz, bo ani tabliczki, ani informacji - ogólnie wywalone). Po 15 minutach stania stwierdziliśmy, że zapytamy Pani przy ladzie, czy jeśli widzimy wolny stolik, to po prostu mamy przy nim usiąść, czy na wszelki wypadek poczekać, jeśli ktoś w kolejce jednak nie zamawia na wynos, do stolika bądź jakkolwiek nie czeka tu po wolny stolik. Pani odburknęła krótko, że jest kolejka i tyle w temacie. Cisnęło się odpowiedzieć, że normalnie odkryła Amerykę. Jednym słowem bałagan i zamieszanie - wchodzisz i zastanawiasz się czy masz stać jak kołek czy jak wolne to wolne i kij czy ktoś też czeka (bo może nie czeka - to w Twojej gestii jest się zorientować). Oceniam to przez pryzmat innych śniadaniowni, gdzie nie jest filozofią prosta organizacja tej kwestii. Rozumiem, że jest tu mało miejsca, ale naprawdę można to z sensem ogarnąć. Sytuację uratowała przemiła kucharka, której śniadanie było przepyszne! Wynagrodziła niesmak całego wyjścia do Krusz, choć szczerze mówiąc nie chciałam tam więcej wracać. Po kilku miesiącach, z nowym menu, mąż namówił mnie na drugą próbę. Cóż, od tamtej pory nie zmieniło się nic - jedyny plus, że nie było kolejki, więc nie było też dylematu. Jeśli decydujecie się na matchę, to może coś, co nie jest dla obsługi oczywiste - zamawiając matchę wiszącą w dziale „herbaty” spodziewam się matchy solo, bez dodatków. W karcie nie widzę matchy latte, więc stawiam na tę. Przy zamówieniu nie zostałam poinformowana, że matcha to nie matcha solo, a matcha latte ani chociaż zapytana czy mleko ma być krowie czy roślinne, żeby mnie tknęło, że podają ją z mlekiem - nieadekwatnie do nazwy. Dostajemy matchę latte z krowim mlekiem (i tak zalatującym). Moją dopija mąż, a ja już zdenerwowana tym miejscem i powtórką z rozrywki mam dość i nie chcę nawet iść do obsługi zaznaczyć oczywistego, że matcha z mlekiem to „matcha latte”, a nie „matcha” i że w takim wypadku warto byłoby informować choćby o opcjach zamiany mleka, by człowiek wiedział, na co się pisze. W takiej sytuacji zamawiając jakąkolwiek zieloną czy inną herbatę mam się spodziewać, że również podadzą ją z mlekiem, skoro matchę w dziale „herbata” serwują z nim? Tak, jest to istotne, bo dla mnie krowie mleko poza słabym smakiem odbija się później na brzuchu. Poranek zaczyna się świetnie. Na śniadanie czekamy dość długo, ale zakładamy, że to normalne - przecież jest przygotowywane na świeżo. Moje przychodzi już grubo chłodne. Chlebek naan nie był typowym wymarzonym chlebkiem, a skapcaniałym plackiem przesiąkniętym tłuszczem. Lepsze dostawaliśmy już w dostawie z hinduskich knajpek. Fasola al dente, co jest spoko, jeśli zakładamy, że skórka jest cienka - tutaj w ten sposób przygotowana, z grubą skórką, była po prostu męcząca. Tym razem niefajnie po całości (trafiliśmy na innego kucharza, wydawał się miły, ale tu oceniam jedzenie). Jedynie croissant smaczny jak zawsze, ale myślę podobnie jak ktoś zaznaczył w innej opinii - jeśli mam przychodzić do tak niedopracowanego miejsca, z często głośną, rzucającą dziwne teksty obsługą (oczywiście nie wszyscy!) po croissanta za 21 zł, to postawię na inne miejscówki, z równie pysznym i bogatym wypiekiem. Ja mam dość i Krusz zdecydowanie skreślam z listy śniadaniowni - szkoda czasu i nerwów. Naprawdę te wszystkie kwestie można bardzo prosto, z małym nakładem wysiłku poprawić. Wystarczy jedynie chcieć. Tutaj wrażenie jest takie, że to obsługa jest najważniejsza, a jeśli coś Ci nie odpowiada, to...
Read moreZnam krusz, uwielbiam ich wypieki - są top! Choć cena jest wygórowana, powiedzmy że idzie za nią jakość. Zawsze obiecywałam sobie, że wpadnę tam na śniadanie- udało się w sobotę. Poszliśmy we 2jkę. Nie było kolejki, natomiast lokal jest bardzo ciasny i trzeba się przecisnąć, żeby przejść w głąb i szukać miejsca. Po wejściu do lokalu, jeden z pierwszych z brzegu stolików właśnie miał się zwolnić. Czekaliśmy z boku, by spokojnie dać przestrzeń osobom, które właśnie od tego stolika miały odejść. Po chwili Pani zza lady poinformowała nas, że mamy się za miejscem rozejrzeć sami. W tym samym momencie zrobiło się pewne zamieszanie, gdyż jedna Pani z obsługi (odniosłam wrażenie , że jest to właścicielka/ menager ) miała dwie Panie, które były jej znajomymi/gośćmi i szukała dla nich stolika. Wszystkie udały się na drugą salę i tam rozgościły . Dopytałam więc Panią zza lady czy stolik na który czekamy jest wolny. Poszła na drugą salę dopytać Panią menager z koleżankami , czy zostają na swoich obecnych miejscach, odpowiedź raczej była twierdząca , bo wróciła do nas i powiedziała że stolik jest wolny , tylko prosi abyśmy dali jej sekundkę bo chce go posprzątać. Nagle grupka z drugiej sali zmieniła zdanie i wróciła się na pierwszą salę i panie po prostu usiadły przy "naszym" stoliku ( cały czas czekaliśmy przy nim na miejsce). Pani z którą rozmawialiśmy, poinformowała, że na drugiej sali jest wolna trybuna ( są to podesty przy toalecie z takimi mini stoliczkami bardziej odpowiednimi do kawy/ciastka niż do jedzenia śniadania )i "chyba coś przy oknie". Odpowiedziałam, że zerknę na te miejsca, ale zapytałam grzecznie co się tutaj się właśnie wydarzyło , wskazując na stolik przy którym mieliśmy usiąść a został zajęty- Pani odparła że "zaszły zmiany " ... Udaliśmy się na drugą salę i usiedliśmy przy oknie- miejsca były ok. Przechodząc do jedzenia -niestety trafiliśmy na jakieś limitowane menu - zamówiłam labneh a mąż omleta z grzybami. Śniadanko (40 zł/pozycja w menu to raczej standard w Krakowie ) wyglądało przepięknie, w smaku dobre, bardzo poprawne . Niestety zdecydowanie nie oczekuję od śniadania porcji podanej na małym talerzyku. I nie jestem osobą , która musi mieć wielkie porcje, ale te po prostu były w mojej opinii zbyt małe. Bardzo lubię odwiedzać różne miejsca , i za tą cenę nie spotkałam nigdzie takiej porcji. I po zdjęciach z innych opinii nt KRUSZ-u (może odniosłam błędne wrażenie ) wydawało mi się, że raczej porcje są standardowe, lub większe:) - Może po prostu sezonowe menu nie trafiło w nasz gust- zdarza się. Ogólnie pomijając posiłek ,wyszliśmy zwyczajnie zniesmaczeni całą sytuacją- ogólnie rozumiem, że odwiedzają Cię znajomi w pracy i chcesz ich super ugościć, ale chyba nie porwałabym się na tak nieprzyjemną sytuację przy klientach. Nawet jeśli coś takiego się zdarza, wypadało by po ludzku przeprosić i zaprosić do innego stolika. Ogólnie jest to dość znane i często odwiedzane miejsce, któremu nie brakuje klientów, ale można odnieść wrażenie , że przemiał ludzi powoduje obojętność...
Read moreThe prices on the menu and in reality are not the same. The stuff when asked said that they changed it, and it’s “written on the wall behind them” (where I did not look?). So they charged 25% more on the Prosecco. And I was informed only after I paid and noticed the difference. Repeating again, I was not informed about the difference in price BEFORE paying. I paid, got the check and then noticed by myself the difference in pricing(seating at my table). I went up to the cashier to ask, and she told me the price had changed and it’s written on the wall behind the bar. Totally ruined the vibe, won’t be...
Read more