Proszę Państwa i to jest prawdziwa wycieczka po galerii smaku. Jestem ogromną koneserką tatara, w wielu wersjach jadłam tą przystawkę i nie sądziłam, że coś może nas zaskoczyć. A tu taki psikus😉 Mięso delikatne w konsystencji jak chmurka, żółtko z jaj ekologicznych, to się wyczówa ale musztarda z curry była dla mnie totalnym zaskoczeniem. I z ciekawości dla tej kombinacji smakowej między innymi zamówiłam to danie. Przyznam, że po prostu prawdziwe arcydzieło. Tak dobrego tatara nie jadłam od wieków. Coś niesamowitego. Ogromne gratulacje. Smak cudownie zbalansowany, czuć mięso a dodatki nie dominują a podkreślają jego smak. Brawa i ukłony. Jeśli mogę zasugerować zmianę to jedynie pieczywo. Myślę, że dużo lepiej sprawdziłoby się po prostu podać to danie z kromką dobrego, przennego chlebka na zakwasie, z masełkiem. Bagietka była ok, ale to nie to. Jedyny mini mankament. Następnie na stole pojawiła się Pani Kaczka z pyzami na parze. No i tu muszę przyznać jestem lekko rozdarta. Kaczka to również jedno z moich ukochanych dań. Pierś była pyszna, soczysta i czysta w smaku. Miękka i delikatna, różowa w środku tak jak powinna być. Jedna z leprzych jakie jadłam. Skórka mogła być odrobinę bardziej chrupiąca dodało by to kontrastu do aksamitnej struktury mięsa. Pampuchy jak nazywała je moja babcia, czyli pyzy na parze były obłędne, przesmażane na masełku, piękne w smaku i w formie. Przepyszne. Moje uwagi dotyczą sosu, w smaku bardzo w porządku, do kaczki pasuje wybornie ale powinien być pozbawiony drobnych pesteczek, które psują przyjemność jedzenia. Dobrym pomysłem byłoby przetrzeć sos przez sito. Gladka knsystencja moim zdanie sprawdzi się lepiej do szlachetnej Pani Kaczki😉 Kapusta niestety była po prostu niesmaczna. Szkoda. Może to przeoczenie szefa kuchni bo przy pozostałej zawartości talerza jest to ogromne zaskoczenie. Była niestety przegotowana, bez smaku i charakteru. Przy tak miękkiej i delikatnej kaczce, kapusta może być lekko "na ząb", odrobinę za dużo jałowca zdominowała aromat ale nie dodała smaku. Myślę, że kropla octu, miodu gryczanego, szczypta anyżu może nuta cynamonu a przede wszystkim sól... To moja recepta na kapustę... Ale gdyby kucharz zaskoczył innymi pomysłami na ten dodatek to byłabym przeszczęśliwa. Te drobne mankameny nie popsuły wspaniałego wrażenia oraz zadowolenia z wieczoru. Przemiły i pomocny Pan kelner, profesjonalny ale luźny i z uśmiechem. Drinków nie próbowałam ale zimna wódeczka do tatarka i woda by nie psuć smaku wystarczyły. Polecam serdecznie. Wystrój elegancki z przymrużeniem oka. Bardzo czysto. Zawitam na pewno i polecam innym również. Dziękuję i pozdrawiam zespół z...
Read moreA beautiful restaurant with large windows that immediately lured our family from afar. Inside, there is very pleasant music playing, and the interior is simply wow! My wife indulged in some wonderful shrimp for an appetizer, while I settled for the tartare. The shrimp was superb, and the tartare was one of the best I've ever had.
We were amazed by the hanging paintings, each representing one of the alcoholic cocktails served in this restaurant. After the tartare, I was pleasantly surprised by the steak. Tender, fresh meat, cooked to a perfect medium/rare. Meanwhile, my wife enjoyed the pasta with wild mushrooms, which were both pleasant and soft in taste.
Our waiter, Bartek, was brilliant, knowledgeable about all the menu items, had excellent English, and a very refined and good taste in white wine. We will definitely be...
Read moreRestaurant week to jakaś porażka w tej restauracji. Dwie gwiazdki tylko dlatego, że przystawka była naprawdę dobra. Niestety późniejsze "danie" to już bardzo przykre doświadczenie. Burger byłby dobry ale główny składnik czyli mięso totalnie zniszczyło wszystko. Po 1 mięso było wcześniej prawdopodobnie zamrożone ( ciekawe ile leżało w tej zamrażarce). Świadczyła o tym wodnistość kotleta w strukturze a jednocześnie mięso było tak suche, że się zaktusilam nim. Nie wiem jak to możliwe i jakim trzeba być "artystą", żeby stworzyć takie połączenie 🤷🤦 po za tym nie była to czysta wołowina a jakaś mieszanka z dodatkiem wieprzowiny. Soli i przypraw zero, więc można sobie wyobrazić jakie to było jałowe. Ostatnim daniem być deser lemon curd z kupnych twardych biszkoptów 😳 oczywiście żadnego lemon nie odczułam bo dominowały twarde ciastka i mus który sam w sobie nie był zły ale wszystko razem źle się komponowało. Nie mówiąc już o próbie ukrojenia tego twardego biszkoptu łyżeczką które stanowiło duże wyzwanie. Obsługa lokalu. Tutaj totalnie olewające podejście. Pan oczywiście był miły gdy podawał dania ale brakowało takiego zainteresowania gośćmi. Zresztą... Po co się interesować gości którzy już z góry zapłacili... Także czuliśmy się traktowani gorzej niż goście którzy przyszli poza festiwalem smaków. Mimo ustalonego menu i godziny na którą mieliśmy zarezerwowany stolik, długo czekaliśmy na dania pomiędzy. Po burgerze siedzieliśmy z pustymi talerzami i czekaliśmy na to aż ktoś się nami zainteresuje. Nasz stolik stał przy wejściu na kuchnię więc mimowolnie mijano nas dość często. ( Lokal nie był pełen, było tylko kilka stolików zajętych więc nie jest to kwestia "kociołu w pracy"). Z chęcią byśmy powiedzieli co o tym myślimy na miejscu ale nie padło, żadne zapytanie ze strony personelu 🤷 ubierając kurtki do wyjścia kelnerka zapytała nas czy mamy rezerwacje. Nawet nie zwróciła uwagi, że właśnie spędziliśmy w lokalu ponad godzinę czasu i wychodzimy a nie jesteśmy nowymi gośćmi. Myślę, że to jest idealnym podsumowaniem zaangażowania personelu i nie trzeba nic więcej dodawać. Także coś co miało być reklamą stało się...
Read more