Muzeum Sztuk Użytkowych. Jego nowy budynek, stylizowany na historyczny zamek królewski, to dzieło życia p. Łęckiego, byłego wojewody, znawcy Poznania. Władowano w to masę pieniędzy. Dzięki temu muzeum jest w stanie dość sensownie pokazać swą kolekcję. Niestety ogólnie nie najgorsze nawet wrażenie psuje masa takich kwiatków jak np. zabytkowe krzesła i fotele eksponowane w salach, zabezpieczone przed siadaniem na nich... zwykłym dziadowskim sznurkiem przeplecionym między podłokietnikami; gablota prezentująca piękny strój kobiecy z wyszywanymi chabrami; z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu oklejona jest... matową folią. Wszystko wygląda jak za mgłą. Tylko na łączeniu szyb są wąskie, 2-milimetrowe paski, przez które widać dobrze. W kilku miejscach wyświetlane są z komputerów filmy — niestety coś jest źle poustawiane, bo projekcja jest nierówna, filmu nie da się oglądać gładko, przez co staje się to mało przyjemne. Komputery z prezentacjami galerii zdjęć, poza tym, że prezentacje zaprojektowane dość nieergonomicznie, nieustannie się zawieszają, nie robiąc już na paniach żadnego wrażenia. Za to wrażenie robi osoba z telefonem w ręce, choćby nie wytwarzała żadnego hałasu, albo zwiedzający przyglądający się eksponatowi z 30 cm („za blisko pan jest”). Hałasujące i krzyczące dzieci są OK. Mnóstwo drzwi z jakże zachęcającym i przyjaznym napisem „Wstęp wzbroniony”. Ogólnie muzeum stanowi dość skomplikowany labirynt, projektowany jakby na wzór Ikei, z tym że bez skrótów i możliwości poruszania się w kierunku wybranego eksponatu. Nie wolno wracać! Strażnikom kazano mówić wręcz, że „nie ma przejścia”. Pani pilnująca, osobie pragnącej wyjść z 1. piętra, proponuje odszukanie (w tym labiryncie) schodów na 2. piętro (sic!), w końcu widząc konsternację ze zrezygnowaniem zezwala łaskawie skorzystać z windy (winda jest oklejona mało estetycznymi kartkami z napisem „winda dla niepełnosprawnych”) zalecając pojechanie na 2. piętro i odnalezienie tam innych schodów itp. W ogóle podejście do komunikacji na terenie obiektu dość oryginalne. Piktogram „wyjście ewakuacyjne” potrafi być schowany w najgłębszym zaułku, w niszy, za kratą, w kompletnej ciemności. Muzeum rzeczywiście ma kilka ciekawych fantów i warto tam wpaść, zwłaszcza np. we wtorek, kiedy wstęp...
Read morePlease like if you find this review helpful! Really enjoyed this museum! Cheap entry. Can't remember the price though. Castle built 7 years ago where old castle used to stand. It's now a museum. The museum itself is really good. Signs / information in not polish and English. Nice displays and interesting to see. The view from the observation deck was great and a highlight. We spent about 2 hours in here in total. Could spend less of your wanted to or more depending on how interested you are in the items on display. Some art also. I really enjoyed the weapons and the baroque era items which were on display. If in Poznan, I'd definitely recommend visiting this...
Read moreDrogie muzeum wstydźcie się obsługi! Jedna gwiazdka przez zachowanie "pani pilnującej", które było poniżej krytyki. Sobota rano to początek jej pracy, więc zachowania zupełnie nie da się wytłumaczyć znużeniem czy zmęczeniem. Muzeum zachęca do odkrywania, wiele eksponatów wyeksponowanych jest w pięknie oświetlonych szufladach, jest skrzynia z zapachami do rozpoznania i skrzynka z przedstawionymi trzema wystrojami pokojów. Pod każdym pokoikiem umiejscowiony jest włącznik światła, co najmłodszych zachęca do włączania i wyłączania go, to zupełnie naturalne...otoż po włączeniu, Pani pilnująca piętra zaczyna wywody na głos " proszę tego nie wyłączać... przecież to nielogiczne, masz zgaszone światło, zostaw je zapalone!" Szanowna babo bazarowa, nielogiczne jest umieszczanie trzech włączników na eksponacie i oczekiwanie od gości, że nikt ich po wielokroć włączać nie będzie. Otoż będzie....w kółko i bez przerwy, będą to robić dzieci i dorośli którzy są ciekawi. Kobieta krzyczy na zwiedzających a tonem irytacji zwraca się na głos do koleżanki...no zobacz, włączają i wyłączają bez przerwy... Szanowni państwo jeśli nie życzycie sobie włączania i wyłączania przycisku w miejscu, który jest do tego przeznaczony, naklejce tam kartkę, że wam to nie pasuje...choć nasuwa się pytanie po co je zrobiliście... albo zabierzcie tę bazarową kobietę na inne piętro. Jestem oburzona swobodnym i bezceremonialnym zachowaniem obsługi. Waszymi gośćmi są dzieci i młodzież, które nie robią niczego złego, korzystają z eksponatu zgodnie z jego zastosowaniem a dostają ochrzan od babiny, którą to irytuje, bo już ma dosyć osób które bezustannie wykonują tę czynność. Zepsuliście zwiedzanie mojej rodzinie i rodzinie, której ciekawych, małych ludzi okrzyczała kobieta, choć tamte dzieci nie zrobiły niczego niestosownego. Moje dziecko również musiało wysłuchać tego przekupkowego komentarza ponieważ nieopatrznie skorzystało z eksponatu zgodnie z jego przeznaczeniem....
Read more