Undoubtedly and incredibly pleasant italian corner in the heart of Wrocław. They take care of every ingredient they use. Everything comes straight from Italy so you will have an incredible fresh salad with tasty tomatos and vegetables, a pizza with a unique base done by the maestro Tomasso (the chef) and our top try of the week: the pastas. We've already eaten there 3 times. One day I asked for Spaghetti ale Vongole and even though it was not on the menu they were kind enough to prepare it for me and it was delicious. One of the evenings they had live music by a fantastic spanish guitar duo, and another one they offered homemade limoncello on the house at the end. Will...
Read moreNiestety jestem na nie... ale może zacznę od dwóch pozytywów wystrój smaczna foccacia
Obsługa totalnie do wymiany, brak podstawowych umiejętności obsługi klienta. Przyszliśmy do restauracji (3.06.2021) na zewnątrz wszystkie stoliki zajęte natomiast w środku zajęte 2 stoliki. Kelner poinformował nas, że na zamówienie główne z racji obłożenia będziemy musieli poczekać ok 30 minut. Oczywiście zrozumiałe - poczekamy. Wybraliśmy z menu swoje dania i posiłki, no i się zaczęło.... koło 20-25 minut czekaliśmy na napoje (kawa, woda i lemoniada). Musieliśmy się przypomnieć, że chcemy się napić w oczekiwaniu na te zamówienie. Kelner się wytłumaczył, że już robi. Uwaga: kelner przyniósł focaccie, a na stole pustki: ani sztućców, ani trunków, dosłownie nic. Oczywiście musieliśmy się przypomnieć, że chcemy talerze oraz oliwie z oliwek. Po jakimś czasie kelner przyniósł trunki: moja kawa była już zimna... natomiast puszka lemoniady była brudna przez co „brudy” wpadły do szklanki... Po jakimś czasie otrzymałam carbonarre, a mąż spagetti. Wtedy kelner się zorientował, że nie mamy sztućców i przyniósł je (całe mokre, nie wiem wyciągnięte prosto z wody?) musieliśmy je sobie wytrzeć do sucha, żeby można było normalnie zjeść. Jestem bardzo zażenowana cała sytuacją, brakiem podstaw i tym zamieszaniem. Razem z mężem jesteśmy wyrozumiałymi ludzi. Każdy z nas zna doskonale branżę i wie, że czasami może być ciężko. No ale... tu leżą podstawy podstaw. Poza tym, obsługa „rozmawia” ze sobą krzycząc z dwóch różnych stron. Nie wspominając, że gościom stolik dalej przynieśli jakieś stare menu i w momencie kiedy zaczęli zamawiać, Pani kelnerka połapała się i zaczęła całej 8 osobowe grupie wymieniać te menu 🤣 i zaczęli od nowa wybierać. Nawet na dobra focaccia nie była w stanie obronić tego festiwalu żenady. Swoją droga, tyle miesięcy gastro było zamknięte. Mamy otwarcie, długi, niemalże upalny weekend i restauracja jest totalnie niegotowa na przyjęcie klientów. Chyba tyle wystarczy: na pewno...
Read moreNiestety bardzo kiepskie doświadczenie. Każda potrawa oprócz sałatki z burratą była zalana tłuszczem. Dało się to przeżyć z bruschettą, ale już bakłażany nasiąknięte olejem do smażenia były zupełnie niejadalne. Podobnie jak orecchiette z brokułami, które na to wszystko było mdłe i bez smaku. Z powodu dużej liczby gości (jak to w sobotni letni wieczór), dwoje kelnerów zupełnie nie wyrabiało z obsługą, więc trudno było zgłosić zastrzeżenia wcześniej niż przy odbiorze talerzy. Na plus trzeba zaliczyć przyzwoite wino w bardzo przystępnej cenie. Ogółem jednak było to bardzo źle wydane 250 złotych.
Trzy lata po pierwszej próbie - spodziewając się, że mogliśmy zwyczajnie mieć pecha - udaliśmy się ponownie Pumo di Puglia. I niestety było to proszenie się o nieudany wieczór. Z pozytywów: ponownie smaczne wino oraz wołowina w borowikach, której trudno było cokolwiek zarzucić. Niestety wszystko inne poszło nie tak. Bardzo proste zamówienie zostało pomieszane przez obsługę i po pół godziny oczekiwania dostaliśmy jednocześnie jedną przystawkę i jedno danie główne. Przystawka, promowana w karcie sezonowej, okazała się wyjątkowo nieudanym daniem. Trudno powiedzieć, czy wykonanie nie nadążyło za koncepcją, czy sam pomysł nie miał sensu. Połączenie ciepłego solonego boczku z rozgotowanym, mdłym puree z dyni... Trudno powiedzieć, co autor miał na myśli🤷🏼♂️ Dodatkowo chleb - w temperaturze pokojowej i nasączony olejem do tego stopnia, że nie dało się go jeść. Poprosiliśmy o porcję świeżego chleba... I dostaliśmy chleb z lodówki. Szkoda zmarnowanych w ten sposób składników. Żeby dopełnić obraz, wino zostało podane prosto po zdjęciu z górnej półki regału w głównej sali, więc w temperaturze około 25 stopni Celsjusza. Poprosiliśmy o cooler, dopiero po pół godzinie nadawało się do picia. Podsumowując, przez te trzy lata jakość nie zmieniła się ani trochę. Ceny znacząco wzrosły, a w lokalu zaczyna być widać ślady zużycia i zaniedbania....
Read more