Loved this polished-asphalt gem hiding beneath Kraków’s Main Market Square. A labyrinth of snug rooms, whispers of vodka-laced rebellion and dim corners where the ghosts of the polish old musicians jam in endless echoes.
The playlist? A time capsule where every chord seems to whisper, “You were born late, but we’ll let you in.”
The space? A maze of rooms that feel like homes I never had — probably for the best, because I’d be broke trying to keep the perfect amount of charming decay and dim amber lighting in every corner.
And the atmosphere… that rare blend of chic melancholy and the thrill of knowing the outside world exists, but choosing to stay here, where secrets cling to the walls and history smells...
Read moreThey had me at “Mulled Mead!” This was a terrific find in Old Town Kraków and we will definitely be back. It was one of those eclectically engaging cocktail bars one always hopes to find. It is, surprisingly, tucked away behind and under a Starbucks, where it hides from the industrially boring.
We had the hot drinks tonight and they suited us well. The Mulled Meads, Hot Toddy, and Bombardinos, were all quite well made and warmed us to our core.
There was also a performance tonight, but we did not have tickets. We will plan better for the future.
You should definitely spend some time here, if you can find a place to sit. It was definitely...
Read moreWiedząc, że jestem sfrustrowany, czuję się wyalienowany, co mnie doprowadza do autodestrukcji poprzez deprywację sensoryczną. A ponieważ często zdarza mi się postrzegać katatymiczne zajmując stanowisko komplementarne, mogę rejestrować u siebie symptomy psychozy maniakalno-depresyjnej manifestującej się hebafreniczno - cyklofrenicznym nastrojem. Dołączając halucynacje i pluralistyczne omamy, które nawiedzają mnie z regularnością godną delirium tremens i anektują przy tym moje wrodzone inklinacje w kierunku ambiwalencji i ambitendencji, mogę przeprowadzić zgodny z obiektywnymi aspektami indukcji i może nieco scholastycznej retoryki dowód, iż moje psychosceniczne i kompulsywne zaburzenia w sferze psychopatologii ekspresji, są niewątpliwie uwarunkowane brakiem kontaktu z atmosferą artystyczną Krakowa, a w szczególności z PIWNICĄ POD BARANAMI. Spostrzegłem także u siebie pociąg do refleksji czysto ontologicznych wpędzających mnie w myślenie paralogiczno- rezonerskie. Nużając się w sferach transcendentalnych, uciekam się do aksjomatów fałszywie abstrakcyjnych a odczuwamy niekiedy neurasteniczny wstrząs, upewnia mnie o zgodności obszarów anachroniczno rzeczywistych do antypod fizykalnej teorii o jednorodności i izotropowość czasoprzestrzeni. Zastanawiam się czy to możliwe, aby moja percepcja sprowadzała się w takich warunkach do całkowitego opanowania przez super-ego wnętrzności id wszystkich płaszczyzn behawioralnych oraz do wystąpienia instynktu śmierci Adlera, szczególnie z perforacjach integracyjnych. I co ciekawe, po pobycie w piwnicach Piwnicy..i wprowadzeniu paru procent, tudzież wzmożonym inhalowaniu dróg oddechowych banalnym, acz ożywczym Atmosferem Piwnicznym , wszystko wróciło do normy. 😁 Zatem, zdecydowałem bywać tam często, częściej,...
Read more